Książka Renaty L. Górskiej "Za plecami anioła" trafiła w moje ręce przez zupełny przypadek, pożyczona od znajomej.Szczerze mówiąc trochę się zawiodłam. Książka chwilami przypominała mi historie z typowego harlequina.Ona - kobieta po przejściach po rozwodzie z mężem i kolejnym nieudanym związku podejmuje decyzję, że chce zamknąć za sobą etap nieudanej przeszłości i zacząć wszystko od nowa. Postanawia wyjechać do Polski do ojca i tam rozpocząć nowe życie. Jednak w ostatniej chwili wiedziona przeczuciem i impulsem zatrzymuje się w pięknym, bajkowym, niemieckim miasteczku Tauburg. Jednak nie jest jej łatwo, gdyż mieszkańcy miasteczka odnoszą się do niej z dystansem i nieufnością.Traktują ją jak obcą ponieważ jest Polką.Z czasem wszystko zaczyna po woli układać się po myśli kobiety; zdobywa niewielkie grono przyjaciół, dostaje również pracę jako opiekunka seniorki arystokratycznego rodu Von Tauburg'ów w zamku rodowym.Jako,że życie zamku wyznacza funkcjonowanie całego miasteczka i jego mieszkańców większość z nich jest negatywnie nastawiona do Marty wręcz oburzona, że Polka dostała się w kręgi arystokracji.Marta zyskuje sympatię swojej pracodawczyni Pani Adeli co wyraża między innymi tym,że remontuje i wynajmuje kobiecie domek na wzgórzu,który jest własnością Tauburg'ów, co również spotyka się z "agresją" mieszkańców.Pracując w zamku Marta zakochuje się w jednym z synów Pani Adeli...I tu rozpoczynają się perypetie jej uczuć, lecz jeśli chcecie dowiedzieć się jak dalej potoczyły się losy kobiety zajrzyjcie do kartek książki.Książka mimo, że nie jest zbyt ambitną literatura jest doskonałą lekką propozycją na długie wieczory, chwile relaksu z filiżanką herbaty bądź też na wakacje.Agnieszka Kaniuk 2015-06-23 14:26:54