Fenomen tego fantastycznego i niesłychanie inteligentnego komiksu polega na tym, iż sam zachęca do czytania jednym pytaniem – co by się stało gdyby Superman nie rozbił się w Ameryce, ale na terenie Związku Radzieckiego? Pomysł zrodzony w dziecięcym umyśle Marka Millara jest tak absurdalny, że aż trzeba się mu przyjrzeć bliżej. SUPERMAN: CZERWONY SYN to trzecia, klasyczna pozycja z Egmontowej serii DC Deluxe. Za pomysł i historię odpowiada wyżej już wymieniony Mark Millar – laureat nagrody Eisnera, scenarzysta komiksowy, a za rysunki Dave Johnson (Deadpool, 100 Bullets) oraz Kilian Plunkett (Star Wars, Aliens). Historia zaprezentowana w albumie nie wchodzi w skład kanonicznych historii o Supermanie, co oznacza, iż nigdy nie była integralną częścią jego życia. Fakt faktem miała jednak miejsce, z tym drobnym szczegółem, iż wydarzyła się na innej Ziemi (których w multiwersum DC jest trochę). Więc Superman jako niemowlę rozbija się na Ukrainie i po kilkunastu latach zostaje zauważony przez sowieckie władze najwyższego szczebla. Zimna wojna przechodzi właśnie w nową fazę. W szranki z radzieckim Supermanem, po stronie znienawidzonych kapitalistów, staje nie kto inny jak Lex Luthor. Ich konfrontacja napędza dobrze przemyślaną fabułę, która wciąga czytelnika w przemyślenia natury filozoficznej. Ja sam zmagałem się przez całą lekturę z pytaniem: czy koncepcję dobra można wykorzystać do czynienia zła? Sądzimy, iż potrafimy odróżnić dobro od zła, ale czy na pewno? Przeczytanie tego świetnego albumu nie zagwarantuje odpowiedzi, ale na pewno da pewne wskazówki. Pozycja obowiązkowa.Headlescross 2015-05-16 14:02:50