Susan Mallery to świeże nazwisko w moim doświadczeniu z obyczajem. Autorka ma przyjemny styl prowadzenia narracji, na szczęście nie pierwszoosobowej. Barwny przyjemny język i przede wszystkim naprawdę przyjemnie wykreowane postacie. Andy to młoda dziewczyna, która chce do czegoś dojść, a potem ułożyć sobie życie po tym jak potraktował ją były narzeczony. I to tuż przed ślubem. Boston to rozsądna kobieta, która chce wspierać przyjaciółki i odzyskać męża, który pije – o wiele za dużo. Deanna z kolei to kobieta, która traci kontakt z mężem, a do tego ma pięć córek, które bardzo starają się nie być ciężarem dla matki. Jest jeszcze kilka pobocznych postaci, które mają znaczy wpływ na nasze panie. Mallery bardzo sprawnie opisała trzy historie, trzech tak różnych od siebie kobiet, które zaprzyjaźniły się ze sobą i dzięki tej silnej więzi wszystkie kobiety są w stanie przezwyciężyć wszelkie trudne sytuacje w jakich się znalazły. Całość czytało się cudownie i naprawdę dobrze – i nadal nie wierzę, że piszę to o powieści obyczajowej. Przyjemna, ujmująca historia trzech kobiet na wyspie Blackberry.Książka jest naprawdę przyjemną odskocznią od codzienności i jeśli tak jak ja czytanie w większości kryminały czy biografie lub fantastykę to Trzy Siostry będą dla was idealnym odpoczynkiem od rutyny i poznacie trzy naprawdę cudownie kobiety, które szukają siebie i walczą o lepsze jutro.Przyczajony Hasacz - bigdwarf.wordpress.com 2016-06-13 11:21:49