Seria "Twarze", w której skład wchodzą "Twarze -dzieci" oraz "Twarze-emocje", to niesamowicie pozytywne zaskoczenie. Kiedy pierwszy raz spotkałam się z tymi książeczkami, prawdę mówiąc nie kryłam swojego rozczarowania. Powiedziałam nawet wtedy do męża, że nie wiem jakim sposobem małe dziecko byłoby zainteresowane oglądaniem zdjęć innych osób. Chcąc sprawdzić moje przekonanie, zdecydowałam się pokazać mojemu 10-miesięcznemu synkowi książeczkę z twarzami dzieci. Przyznaję, że doznałam wtedy lekkiego szoku. Otóż Kacper z zainteresowaniem przewracał kolejne stronice i przyglądał się fotografiom przedstawiających buzie jego starszych kolegów. Widząc jego reakcje natychmiast zabrałam się do ćwiczeń. Zaczęłam pokazywać synkowi, gdzie jest oko dziewczynki, buzia chłopca i uszko niemowlaka. Kacperek cały czas słuchał i sam próbował pokazywać losowe elementy na zdjęciu. Poklepywał też kartki książeczek, gaworząc przy tym. Doszło do tego, że obejrzeliśmy jeden raz książeczkę, potem drugi , trzeci, czwarty... przeglądaniu nie było końca. Dużym plusem było to, że kartki zostały usztywnione, co ułatwiło małym rączkom ich przewracanie. Jednak oprócz użytkowania domowego tych książeczek, postanowiłam sprawdzić je także w terapii logopedycznej. Przyznam, że książeczka "Twarze-emocje" pomogła mi w trakcie rozmawiania z moimi małymi pacjentami na temat emocji. Do mojego gabinetu przychodzą dzieci z różnymi zaburzeniami. W czasie zajęć nierzadko dochodzi do buntu, złości, płaczu. Kiedy dzieje się coś takiego, proszę dziecko, aby spróbowało znaleźć w książeczce minę/twarz, która najbardziej oddaje to, co teraz czuje. W tym momencie zazwyczaj dziecko się uspokaja i powoli zaczyna wertować kartki, w celu znalezienia właściwej emocji. Ten czas wykorzystuję na to, aby poćwiczyć, co dany wyraz twarzy oznacza i jak się dana osoba czuje. Zwykle po takim ćwiczeniu "młodemu gniewnemu" przechodzi i kontynuujemy dalszą pracę. Krótko mówiąc książeczki z serii "Twarze" to strzał w dziesiątkę. Nie dość, że przyciągają swoim atrakcyjnym wyglądem, to bawią i uczą najmłodsze dzieci. Zgadzam się z autorami, że można je już pokazywać 3-miesięcznym bobasom. Marzena Piętka 2017-04-05 10:48:42