Jak wytresować Cthulhu. Tom 2. Coś na dachu

Książka

Jak wytresować Cthulhu. Tom 2. Coś na dachu

  • Wydawnictwo: Tadam
  • Rok wydania: 2017
  • ISBN: 9788394789046
  • Ilość stron: 90
  • Format: 20.5 x 14.5 cm
  • Oprawa: Miękka
Wysyłka:
Jutro (czwartek 2024-05-16)*Przy zamówieniu większej ilości egzemplarzy czas realizacji zamówienia może ulec wydłużeniu
Cena katalogowa 32,90 PLN brutto
Cena dostępna po zalogowaniu
Dodaj do Schowka
Zaloguj się
Przypomnij hasło
×
×
Cena 32,90 PLN
Dodaj do Schowka
Zaloguj się
Przypomnij hasło
×
×

Opis: Jak wytresować Cthulhu. Tom 2. Coś na dachu - Jasiński Maciej

Książka pod patronatem czytam.pl!



Kontynuacja przygód Kasi, która gości u siebie Cthulhu - sympatycznego, ale też niesfornego stwora z innego wymiaru!




W tej książce to Czytelnik podejmuje decyzje co powinni zrobić bohaterowie i w ten sposób rozwija się akcja. To taka interaktywna zabawa, przypominająca bardzo grę przygodową z licznymi zagadkami. Zwykła książka zawsze będzie miała identyczną treść, a tę można czytać wielokrotnie. I za każdym razem uczestniczyć w nieco innej przygodzie - zależnej od dokonywanych wyborów.


Szczegóły: Jak wytresować Cthulhu. Tom 2. Coś na dachu - Jasiński Maciej

Tytuł: Jak wytresować Cthulhu. Tom 2. Coś na dachu
Autor: Jasiński Maciej
Wydawnictwo: Tadam
Seria: Jak wytresować Cthulhu
ISBN: 9788394789046
Liczba tomów: 1
Numer tomu: 1
Tytuł tomu: Jak wytresować Cthulhu.Tom II Coś na dachu.
Tytuł oryginału: Jak wytresować Chulhu.Tom II Coś na dachu.
Język oryginału: polski
Tłumacz: nie dotyczy
Języki: polski
Rok wydania: 2017
Ilość stron: 90
Format: 20.5 x 14.5 cm
Oprawa: Miękka


Recenzje: Jak wytresować Cthulhu. Tom 2. Coś na dachu - Jasiński Maciej

Zaloguj się
Przypomnij hasło
×
×

"Jak Wytresować Cthulhu. Tom II: Coś na dachu" Macieja Jasińskiego i Jacka Frąsia to super rozrywka dla małych i dużych 🙂 Ja wiedziałam, że to coś dla mnie jeszcze zanim ją otworzyłam: w końcu jestem fanką Lovecrafta 😉 I nie zawiodłam się! To ciekawa, wciągająca, zabawna i trochę mroczna historia dziewczynki, która zaprzyjaźnia się z potworem i razem z nim przeżywa przygody w tajemniczym domu na wsi 🙂 Brzmi zachęcająco? 😉 A jest jeszcze lepiej! Bo ta książka to jednocześnie gra 🙂 Czytelnik sam decyduje co powinno się wydarzyć w fabule i za każdym razem może odkrywać nową, alternatywną wersję czytanej historii 🙂 Świetna sprawa 🙂 Jeśli macie dzieci to spokojnie możecie kupić tę książkę swoim pociechom (a raczej sobie, ale przynajmniej macie pretekst :D), a jeśli nie - tak jak ja i sami jesteście trochę jak duże dzieci, to też musicie się w nią zaopatrzyć! 🙂 Ja już poluję na pierwszy tom, bo chcę więcej! 🙂 2017-10-09 21:23:01

Uwielbiam gry paragrafowe. Jeszcze nie tak dawno stary, dobry „Wojownik Autostrady” utrzymywał mnie przy życiu na wykładach z bioetyki, ochrony środowiska czy innej zapchajdziury, która miała zapewnić mi punkty ECTS niezbędne do ukończenia semestru. W końcu co może być lepsze od książki, w której możesz wziąć sprawy we własne ręce i zadecydować o tym, jak potoczy się dalsza akcja? Cóż, na pewno nie skrót założeń programu Natura 2000! Dlaczego o tym wspominam? Ano dlatego, że omawiana dzisiaj pozycja niejako wpasowuje się w ten nurt. Nie jest może grą w pełnym znaczeniu tego słowa, co po prostu historyjką, w której możemy sami wybrać swoją przygodę – na dodatek skierowaną do młodszego odbiorcy, luźno inspirowaną... mitologią Lovecrafta. Oto „Jak wytresować Cthulhu. Tom II: Coś na dachu” Macieja Jasińskiego, ilustrowana przez Jacka Frąsia.

Kasia jest nastoletnią dziewczynką. Ciekawa świata, wesoła i pogodna, różni się od wielu swoich rówieśniczek jednym, tycim szczegółem – jej dziadek był strażnikiem Księgi, którą to rolę objęła po jego nagłej śmierci. Cóż to za Księga? Nie wiemy, ale możemy się domyślać, skoro pierwszą rzeczą, jaką robi z nią Kasia, jest przygotowanie rytuału, który przyzwie z głębi R'Lyeh samego Wielkiego Cthulhu, Tego, Który Śpi Umarły. Przedwieczne bóstwo okazuje się... sympatycznym gamoniem, który nade wszystko uwielbia się najeść. Nastoletnia kultystka i Ten Z Mackami szybko zostają przyjaciółmi, zaś ten drugi w tajemnicy przed rodzicami tej pierwszej mieszka odtąd w jej pokoju.
U początku wakacji codzienną rutynę przerywa nagła, niezapowiedziana wizyta dawno nie widzianej ciotki Zenobii. Ta, pod pretekstem wizyty na grobie dziadka, wpada w życie Kasi jak huragan, a na dodatek składa jej rodzicom propozycję nie do odrzucenia – zapraszając młodą na tygodniowe wakacje na wsi, z opcją zwiedzania rodowej posiadłości (teraz opuszczonej, od kiedy kontrola z urzędu wykazała ryzyko zawalenia całego obiektu). Początkowy sceptycyzm dziewczynki kończy się jednak, gdy Wielki Przedwieczny zaczyna marudzić, że chętnie ruszyłby się gdzieś z domu. Dziewczynka i jej obcy bóg wyruszają zatem na wycieczkę, w czasie której przyjdzie im odkryć prawdziwe intencje Zenobii, zwiedzić stary dom, a nawet... Dziki Zachód lub starożytną Grecję, przy okazji dowiadując się tego i owego o zagrożeniach beztroskiego podróżowania w czasie.
Wspomniałem na początku, że nie jest to gra paragrafowa w pełnym znaczeniu tego słowa, tylko historia, której ciąg dalszy sami wybieramy z kilku możliwości (za pomocą kolorowych ilustracji, które ukazują nam sytuację – trochę przypomina to komputerowe gry przygodowe). Prawda jest taka, że chociaż możemy czytać „Jak wytresować Cthulhu” kilka razy i za każdym razem odkryć coś nowego (w tym nawet pewne poszlaki na temat motywacji niektórych bohaterów tej historii), większość podejmowanych przez nas decyzji jest czysto kosmetyczna – nie zmienia się zakończenie całej historii, które jest tylko jedno. Dwukrotnie w czasie całej lektury wybranie złej opcji może doprowadzić do nieszczęśliwego finału i przedwczesnego zakończenia całej przygody – to akurat miły smaczek, który zmusza do chwili zastanowienia. Innym razem stajemy przed standardowym dylematem z cyklu „które drzwi wybrać?”, z czego tylko jedne prowadzą dalej, inne zaś, po przeczytaniu krótkiego fragmentu historii, zawracają nas z powrotem do punktu wyjścia.
Normalnie obraziłbym się na coś takiego, gdyby nie fakt, że akurat warstwa treściowa „Jak wytresować Cthulhu” stoi na wysokim poziomie – mimo swobodnego, lekkiego, humorystycznego stylu i względnie prostej historii, autor potrafił całkiem przyzwoicie zbudować napięcie, które udzieliło się nawet osobie dużo starszej niż planowany target. Dlatego nawet lektura tych „ślepych uliczek” sprawia przyjemność i cieszy. Wspomniane wcześniej ilustracje także są bardzo przyjemne – lekka, swobodna, radosna kreska pana Frąsia świetnie pasuje do nastroju całości. Jedyne, czego mogę się tu sensownie czepić, to niezbyt jasne określenie w niektórych sytuacjach, które odnośniki prowadzą do danej decyzji. Przykład: w pewnym momencie możemy spróbować ruszyć prosto na głównego złego albo spróbować go podejść znienacka. Rozmieszczenie numerków na ilustracji w moim odczuciu nie dość jasno określało, który paragraf reprezentuje daną decyzję. Ale to kosmetyka.
Trochę żałuję też, że decyzje w czasie lektury nie wpływają na zakończenie, musimy jednak pamiętać, że „Coś na dachu” skierowana jest do młodszych adresatów, którzy, być może, dopiero rozpoczynają swoją przygodę z paragrafówkami, nie mogła więc być zbyt skomplikowana. Dla nich z całą pewnością będzie to chociaż kilka godzin dobrej zabawy (o dziwo, nieduża książeczka całkiem zadowalająco wypełnia sobą czas). Kolejny (ale niewielki) żal mam o to, że mity Cthulhu zostały tutaj potraktowane bardzo swobodnie i z mocnym przymrużeniem oka – w modny ostatnio, parodystyczny sposób przypisując istocie, której sama obecność miała wywoływać nieopisaną grozę, cechy typowe dla kapryśnego, ale uroczego zwierzątka domowego – ale kto wie? Może dla części odbiorców będzie to bodziec, by w przyszłości pójść w kierunku źródła?
Dość narzekania. Trzeba to otwarcie powiedzieć: nawet taki stary pierdziel jak ja, czytając „Coś na dachu”, czasem się przy lekturze uśmiechnął, a czasem zaniepokoił – co znaczy, że mamy do czynienia z czymś co najmniej dobrym. Obdarzeni bujną wyobraźnią młodsi czytelnicy na pewno będą śledzić nadprzyrodzone przygody Kasi i Cthulhu z wypiekami na twarzy.
2017-11-27 10:32:09

Absolutnie przepiękna i przezabawna kontynuacja, którą można czytać również jako osobną, samodzielną książkę. Szczególnie polecane fanom twórczości Lovecrafta, którzy chcieliby rozwijać w swoich pociechach mackową pasję (od najmłodszych lat), ale ci, którzy nigdy o Lovecrafcie nie słyszeli, również zatoną w tej przygodzie i będą bawić się rewelacyjnie! 2017-12-12 10:01:06


Podobne do: Jak wytresować Cthulhu. Tom 2. Coś na dachu - Jasiński Maciej



Klienci, którzy kupili oglądany produkt kupili także:

Inne pozycje tego autora: Jasiński Maciej (20)