Belgariada
David Eddings
Belgariada
David Eddings
- Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
- Rok wydania: 2017
- ISBN: 9788381230674
- Ilość stron: 1296
- Format: 15.0x23.1cm
- Oprawa: Twarda
Niedostępna
Opis: Belgariada - David Eddings
Miliony czytelników na świecie zachwyciły się magią bestsellerowego cyklu "Belgariada" Davida Eddingsa. Teraz dawni wielbiciele mogą raz jeszcze przeżyć tamten zachwyt, a niewtajemniczeni wyruszyć w niezwykłą podróż, pełną fantazji i przygód. Wszystko zaczyna się od kradzieży Klejnotu, który od tak dawna chronił Zachód przed złym bogiem. Dopóki Klejnot przebywał w Rivie, jak stwierdzało proroctwo, tutejszy lud będzie bezpieczny od niszczącej mocy. Garion, prosty chłopak z farmy, dobrze zna legendę o Klejnocie, ale co do magii pozostaje dość sceptyczny. Aż zrządzeniem losu przekonuje się, że nie tylko legenda Klejnotu jest prawdziwa, ale że on sam musi wyruszyć z misją niebezpieczną i niezwykłą, by go odzyskać. Garion bowiem jest dzieckiem przeznaczenia, sam los prowadzi go coraz dalej od domu, nieuchronnie pchając ku dalekiemu celowi, ku przerażającej konfrontacji z najczarniejszą magią - a od wyniku starcia zależeć będzie przyszłość świata.
Cudowne? Eddings ma wspaniały styl prawdziwego bajarza? Zadziwiająco dobrze sportretowane i złożone postacie? Więcej! Więcej! Więcej! - Anne McCaffrey
David Eddings (1931-2009) amerykański pisarz fantasy. Po ukończeniu University of Washington służył w Armii Stanów Zjednoczonych, a następnie pracował jako sprzedawca w firmie Boeing Aircraft Company i nauczał angielskiego w college?u. Ostatni okres życia spędził w Newadzie. W 1973 roku opublikował swoją pierwszą powieść "High Hunt", ale to właśnie cykl "Belgariada" przyniósł mu największą sławę.
Szczegóły: Belgariada - David Eddings
Tytuł: Belgariada
Autor: David Eddings
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
ISBN: 9788381230674
Języki: polski
Rok wydania: 2017
Ilość stron: 1296
Format: 15.0x23.1cm
Oprawa: Twarda
Recenzje: Belgariada - David Eddings
Ci, którzy czytają bloga od początku, wiedząc jak bardzo uwielbiam Władcę Pierścieni, choć największa fanką fantastyki to nie jestem. Na kanale z kolei znajdują się aż dwa filmy poświęcone Tolkienowi. Owszem, czytałam sporo fantastycznych książek, włącznie z Grą o tron czy Archiwum Burzowego Światła Sandersona. Trudno mnie jednak zaskoczyć czy zachęcić do lektury, bo trochę stało się ze mną to co dzieje się do tej pory w materii gatunku kryminalnego. Wszystko jest powtarzalne i niestety już nie takie porywające. Aż przypadkiem na profilu instagramowym Książki zamiast kwiatka, zobaczyłam Belgariadę. Inna rzecz, że zachowałam się jak świnia, bo zaciekawiła mnie OKŁADKA, a nie sama treść czy opis tego kolosa. Miałam ambitny plan rozłożenia sobie w czasie lektury tego tomiszcza, ze względu na fakt, że ta jedna książka zawiera w sobie PIĘĆ tomów, które Eddings napisał na przestrzeni lat.
Jak świat długi i szeroki, tak każdy lud ma swoje przekazy i legendy. Pewna legenda mówi, że dopóki Klejnot znajduje się w Rivie, tamtejszy lud jest bezpieczny od niszczycielskiej mocy złego boga. Garion, prosty chłopak z farmy doskonale zna legendę o Klejnocie, jednak co do magii wciąż pozostawał sceptyczny. Dopóki los nie udowodnił mu, że nie tylko legenda jest prawdziwa, ale i magia istnieje. Co więcej szybko okazuje się, że do Garion jest wybrańcem, który musi wyruszyć w podróż życia, by ów klejnot odzyskać, by uratować lud Rivie. Los bowiem zrzucił na niego odpowiedzialność za losy świata, ale konieczność konfrontacji z najczarniejszą magią, jaką ktokolwiek widział.
Wiem. Naprawdę, wiem. Wszyscy fascynaci twórczości Tolkiena mnie zabiją, ale przyznaję jedno: chociaż kocham Władcę Pierścieni i całą twórczość Profesora, Eddings ze swoim cyklem Belgariada stanął niemal na wysokości wspaniałości Tolkiena.
Może i świat Eddingsa nie był napisany z takim wielkim rozmachem jak zrobił to Tolkien, ale jednocześnie było w jego narracji coś magicznego. Myślę, że panowie by się dogadali, gdyby żyli w podobnych czasach. Z jednej strony świat w Belgariadzie jest magiczny, barwny i porywa bez reszty. Tutaj wyjaśnienie: Chciałam sobie rozłożyć książkę na tydzień czytania ze względu na pięć tomów w jednym. Ale jak siadłam po południu w sylwestra do czytania… to skończyłam trochę po północy w Nowy Rok. Także… to świadczy samo o sobie. Język Eddingsa jest mniej „naukowy”, ale jednocześnie nie ma tej nutki niesamowitości, którą ma zupełnie różna narracja Tolkiena.
Nie chciałam pisać tego na zasadzie porównań, ale chciałam jednocześnie pokazać, że Belgariada dumnie może stanąć obok Władcy Pierścieni czy jakiejkolwiek twórczości Tolkiena, którego cenię jak mało którego autora. A Garion mimo młodego wieku kradnie serduszko równie szybko co Gimli czy Samwise.Przyczajony Hasacz - bigdwarf.wordpress.com 2018-01-04 09:49:47