" Jeżeli czasem jestem szczęśliwy, to i tak z myślą, że to tylko ulotna chwila."

" Nigdy nie wiesz, kiedy trafisz na coś, dla czego będziesz chciał żyć!"

William Wayne w swojej powieści porusza temat stary jak świat, jednakże wciąż zbyt mało mówi się o samobójstwie. Takie osoby mogą posiadać przeróżne nałogi i otaczać się aurą smutku jak nasz 26-letni Michael. Lecz kiedy wspomina o niechęci do życia i śmierci, nie jest traktowane to poważnie, a wręcz odbierane jako forma żartu. Smutna historia o głębokim niezrozumieniu ze strony innych. Chłopak zmęczony tym wszystkim postanawia uzyskać spokój za pomocą pewnego specyfiku. Jak się okazuje, jego działanie jest śmiertelne po 9 godzinach od zażycia lub być może śmierć przyjdzie wcześniej, ale także istnieję niewielka szansa, iż on nie zadziała, stąd często dostaje się od kupca dwie, a nie jedną tabletkę. Niebo, gdyż taką właśnie nosi nazwę, potrafi zapewnić spokój i godną śmierć, ponieważ dochodzi do zatrzymania akcji serca, a jest to z wyglądu bardziej estetyczne niż próby samobójcze, podczas których zostaje trwale uszkodzone ciało. Podczas tego oczekiwania na śmierć to właśnie my jako czytelnicy towarzyszymy Michaelowi i nie jest to łatwe. Im bliżej końca tym coraz więcej niespodzianek, a być może i zaginiony powód do życia. Ta lektura nie jest dla osób o słabych nerwach, że tak to ujmę i również dla osób, które nie lubią sięgać po taką tematykę. Zdecydowanie bardziej polecam ją osobom tym, które świadomie chcą przeczytać książki, gdzie depresja gra pierwsze skrzypce, po to nawet, aby zobaczyć, jak dany autor opisał dany aspekt. Za swój egzemplarz mam okazję, podziękować samemu autorowi i jednocześnie chcę poinformować, iż wyczekuję kolejnych równie ważnych jak i emocjonalnych powieści spod Pańskiego pióra.

" Potem wszystko zgasło jak zapałka na wietrze."

"Wtedy moja dusza całkowicie umarła." Oliwia 2021-07-08 11:21:04