„Boże, miałam rację za każdym razem, gdy przez głowę przemykała mi myśl, że nigdy nie znajdę kogoś, kto by go zastąpił. Bo ten facet zadomowił się w moim sercu. Sprawił, że wszystkie rany, którymi było naznaczone, zabliźniły się za jego sprawą.”

„Diabły Vegas” to drugi tom serii „Diabły Nevady” i podobał mi się bardziej niż tom pierwszy. Przede wszystkim atmosfera między bohaterami, zwłaszcza w początkowej fazie książki, była bardziej napięta. Ich konfrontacje miały bardziej uszczypliwy charakter. A ja lubię, gdy między bohaterami iskrzy. Chociaż jak dla mnie Mercy i Gabriel zbyt szybko zakopali wojenny topór, to i tak ich relacja była bardzo na plus. Poza tym sporo się działo, a w fabułę został wprowadzony element niebezpieczeństwa i zmowy przeciwko bohaterom, co intrygowało i sprawiało, że książkę czytało się z jeszcze większym zaciekawieniem.

Niestety dużym zawodem było dla mnie pominięcie całych igrzysk olimpijskich, do których tak pieczołowicie przygotowywała się Mercy. Zwłaszcza, że wątek igrzysk przewijał się w książce od samego początku i wiele sytuacji, opisanych w tej części historii, wiązało się z tym wydarzeniem. W zasadzie cała akcja dążyła do tego konkretnego momentu. A razi to tym bardziej, że mistrzostwa świata Gabriela zostały opisane.

Jednak potem nastąpiło przyśpieszenie akcji i zakończenie mocno przyciągnęło moją uwagę. Skumulowało się tam dużo rzeczy, ale to sprawiło, że ostatnie rozdziały czytało się z zapartym tchem. Teraz pozostaje tylko czekać na tom trzeci, bo wierzę, że przed Mercy i Gabrielem jeszcze sporo wydarzeń. Także jeśli lubicie książki z motywem sportowym, to koniecznie musicie poznać tę serię, bo sport w tej serii został potraktowany z należytą uwagą, a do tego dołączyło świetne pióro autorki i niesamowici bohaterowie ❤️czytaniepogodzinach 2021-11-15 14:02:15