Toxic
Van Dyken Rachel
Toxic
Van Dyken Rachel
- Wydawnictwo: Feeria
- Rok wydania: 2015
- ISBN: 9788372294777
- Ilość stron: 344
- Format: 14.0x20.5cm
- Oprawa: Miękka
Niedostępna
Opis: Toxic - Van Dyken Rachel
Każdy kryje jakąś tajemnicę ... Gabe Hyde żyje na kredyt. Od czterech lat ukrywa swoją prawdziwą tożsamość przed światem, który niegdyś obsesyjnie go uwielbiał. Jeden niewłaściwy krok doprowadził go na skraj szaleństwa. krok, który na zawsze zmienił ścieżkę jego życia. Udawanie nie prowadzi do niczego dobrego, zwłaszcza, gdy grasz kogoś innego przed tymi, którym najbardziej na tobie zależy. Ale gdyby ktoś kiedyś odkrył prawdę, to nie jego życie stanęłoby pod znakiem zapytania ale jej.
Saylor nie nienawidzi mężczyzn. Tylko Gabea. Ten lekkomyślny, beztroski, w czepku urodzony gość to prawdziwa sól w jej oku. Który sprawia tylko, że wszystko coraz bardziej się gmatwa. Niestety, jest takie miejsce, w którym ich spotkania są nieuniknione. Dom opieki. Gdyby tylko tak się nawzajem nie pociągali Im bliżej są ze sobą, tym więcej pytań powstaje w Saylor. Bo Gabe coś ukrywa.
Co się stanie, gdy te dwa światy na siebie wpadną Dwa światy, które nigdy nie powinny się spotkać Czy on zniszczy wszystkich, których kocha Czy w końcu uzyska odkupienie, o którym marzy od czterech lat
Każdy kryje jakąś tajemnicę a ty
Druga część bestsellerowej serii Zatraceni. Może być czytana jako samodzielna powieść.
Szczegóły: Toxic - Van Dyken Rachel
Tytuł: Toxic
Autor: Van Dyken Rachel
Wydawnictwo: Feeria
ISBN: 9788372294777
Język oryginału: angielski
Tłumacz: Dobrzańska Anna
Języki: polski
Rok wydania: 2015
Ilość stron: 344
Format: 14.0x20.5cm
Oprawa: Miękka
Waga: 0.33 kg
Recenzje: Toxic - Van Dyken Rachel
Czas zdjąć maskę.Po przeczytaniu pierwszej części serii „Zatraceni” wiedziałam, że autorkę stać na dużo i z niecierpliwością czekałam na kolejną część. Nie miałam pojęcia czego się spodziewać, o czym będzie powieść. Jednak już po pierwszych rozdziałach pożałowałam jednego - że nie zwróciłam większej uwagi na postacie drugoplanowe w „Utracie”. Bo jak się okazało „Toxic” można czytać jako samodzielną powieść, jednak znajdziemy w niej bohaterów z poprzedniej części. "Czasami trzeba uderzyć głową w ziemię, żeby uświadomić sobie, iż droga prowadzi nie w dół, ale do góry."Historia opisana w „Toxic” to historia Gabe i Saylor. Gabe od czterech lat tkwi w zawieszeniu, głównie dotyczy to jego serca. Jego serce jest zawieszone w miłości, którą stracił przez jedną głupią decyzję. Jeden błąd kosztował go tak wiele, że musiał założyć maskę i ukryć się przed światem. Gdy na jego drodze pojawia się Saylor, piękna i utalentowana dziewczyna, jego serce znowu pragnie bić. Jednak czy jest w stanie uwolnić się od starej miłości i zacząć pisać nową historię?Myślałam, że „Utrata” jest książką, która wyczerpała pojęcie „książki przepełnionej emocjami i uczuciami”. Była dla mnie idealna. Jednak po przeczytaniu „Toxic” nie wiedziałam nawet jak napisać recenzję. Podchodziłam do pisania kilka razy i za każdym razem kasowałam wszystko. Najgorsze co może spotkać czytelnika, to przeczytanie książki, która tak nim wstrząśnie, tak zaskoczy, że nie znajdzie słów, by opisać swoje spostrzeżenia.Autorka „Utratą” postawiła poprzeczkę bardzo wysoko. Bałam się, że drugą częścią nie podoła wymaganiom, jakie postawili sobie czytelnicy. Bałam się, że „Toxic” dopadnie klątwa „drugiego tomu”. Nie mogłam się bardziej mylić. Moje obawy odpłynęły w niepamięć już po przeczytaniu kilku stron. Gabe i Saylor zawładnęli moim sercem i wypełnili moje myśli. Nie wiedziałam, że tak bardzo można się przywiązać do postaci książkowych i razem z nimi przeżywać ich ból, smutek, a także radość."A może tego właśnie chciał - żeby jego dom był labiryntem, maska jego tożsamością, a życie kłamstwem."Książka jest przepełniona emocjami, i tymi dobrymi, i złymi. Gabe przechodzi trudny okres w swoim życiu. Po błędzie jaki popełnił, będąc jeszcze nastolatkiem i jednocześnie bożyszczem nastolatek, nie może wrócić do rzeczywistości. Ciągle dźwiga brzemię przeszłości. Jedyną nadzieją, iskierką w tym ciemnym tunelu jest pojawienie się w jego życiu Saylor. A cała historia tych dwojga młodych ludzi jest opisana w znakomity sposób. Autorka porusza problem, który nie raz można usłyszeć w mediach - jak to młodzi celebryci zatracają siebie, sięgają po narkotyki i jak to szybko może dojść do tragedii. Ten ich wyimaginowany świat gwiazdy w jednej chwili może dobiec końca.Książkę przeczytałam, dosłownie, z otwartymi ustami. Nie mogłam uwierzyć, że można tak pokierować losami bohaterów, że można tak idealnie wprowadzić tajemnicę, a potem ją odkryć przed wszystkim. Książkę czyta się bardzo szybko. Nawet nie nazwałabym tego czytaniem – ją się wprost pochłania. Język jest prosty i lekki. Narracja pierwszoosobowa, widziana na przemian z punktu widzenia głównych bohaterów, jest znakomitym rozwiązaniem. Bardziej przybliżamy się do tych postaci, czujemy to co oni i łączymy się z nimi i przeżywamy razem z nimi ich historię. A musicie mi uwierzyć, że jest co przeżywać!Chciałabym opisać tyle rzeczy, podzielić się swoimi spostrzeżeniami, jednak boję się, że za dużo zdradzę. Książki nie da się streścić w kilku zdaniach. Nie da się dokładnie wyrazić w recenzji tych wszystkich emocji, uczuć jakie targają mną, odkąd skończyłam czytać książkę. Tak właśnie, mam „kaca książkowego” i nie mogę przestać o niej myśleć. Już teraz tak bardzo nie mogę się doczekać kolejnej części. Wiem, że będzie opowiadała losy kogoś, kogo już poznaliśmy w dwóch częściach „Zatraconych”. Nie umiem nawet wyobrazić sobie czym autorka nas zaskoczy, a wiem, że zaskoczy i to bardzo.Książkę polecam wszystkim bez wyjątku. Każdy, kto umie czytać powinien przeczytać „Toxic”. No dobra może za bardzo się rozpędziłam, jednak wiem, że polecę książkę każdemu mojemu znajomemu, ba, każdej spotkanej osobie, z którą zamienię zdanie. Jeżeli ktoś miał jakieś wątpliwości po przeczytaniu „Utraty”, że jest to ckliwa powieść o miłości, trochę przesłodzona, to po przeczytaniu „Toxic” nie będzie miał już żadnych, ale to żadnych wątpliwości. Książka jest naprawdę fenomenalna. Dzięki niej pokochałam styl autorki, która stała się jedną z moich ulubionych pisarek. Książkomania 2015-06-15 16:57:27
Po tym jak Utrata niesamowicie mi się podobała, musiałam nieco ochłonąć i dopiero po kilku dniach zabrałam się za czytanie Toxic, czyli drugiej części z serii Zatraceni.Gabe stara się dotrzymać słowa i nie sypać z przypadkowo poznanymi dziewczynami. Nie jest to łatwe, gdyż dzięki temu mógł się zatracić i zapomnieć o paskudnej przeszłości. Teraz jednak to wszystko co starał się ukryć może wyjść na światło dzienne.Ci, którzy tak jak ja swoją przygodę z serią Zatraceni z pierwszym tomem Utrata to znają już Gabe'a, który przedstawia się jako kuzyna Lisy oraz troszkę podkochiwał się w Kiersten. Drugi tom Rachel Van Dyken postanowiła poświęcić właśnie temu drugoplanowemu bohaterowi, którego ja osobiście średnio polubiłam w poprzedniej historii. Teraz jednak muszę przyznać, że nieco zmieniłam zdanie na jego temat.Sięgając po Toxic liczyłam, że znowu spotka mnie doza wzruszeń, ale też będą takie momenty, gdzie będzie można się pośmiać. Niestety tak się nie stało. Cała książka doprowadziła mnie do bardzo depresyjnego stanu i z każdą kolejną informacją na temat Gabe'a chciało mi się jeszcze bardziej płakać. Jego historia była znacznie mocniejsza, mroczniejsza niż to co przytrafiło się Kiersten i Westonowi. Mogłabym nawet powiedzieć, że czytanie jej, tak jak tytuł, było toksyczne.Dokładnie tak jak w Utracie, narracja prowadzona jest w pierwszej osobie przez dwie postaci. Pierwszą z nich jest oczywiście Gabe, o którym dowiadujemy się sporo nowych rzeczy. Okazuje się, że chłopak ukrywa się przed światem, bo kiedyś był bożyszczem nastolatek, ale później nagle zniknął, dokładnie tak samo jak zniknęła inna gwiazda płci żeńskiej. I właśnie ona jest rozwiązaniem całej zagadki.Podobały mi się retrospekcje z nim związane, bo naprawdę poruszały moje serce i inaczej zaczęłam patrzeć na niego, ale mimo to nie polubiłam go w taki sposób jak Wesa. Nawet jeśli zazwyczaj skłaniam się lubienia typowych bad boyów, to Gabe nie potrafił skraść mojego serca. Za to muszę przyznać, że poznawałam go coraz lepiej to nieco przypominał mi Adama z Wróć, jeśli pamiętasz. Oboje cierpieli przez wypadek, oboje odnajdywali spokój w muzyce itp.Drugą pierwszoosobową narracje prowadzi zupełnie nowa postać Saylor. Dziewczyna od razu skojarzyła mi się z Kiersten oraz z Mią z Zostań, jeśli kochasz, tylko że taką mroczniejszą, emo wersją. I nie za bardzo polubiłam tę postać. Momentami mnie okropnie denerwowała. Ok, ona również musiała sporo w życiu przejść, ale jakoś jej przeszłość do mnie nie przemówiła, nie poruszyła, było to takie coś co każdemu z nas może się przytrafić.Jednak nie będę kłamać, że sposób w jaki autorka postanowiła złączyć drogi bohaterów, nie jest mi bliski. Uwielbiam jak związki zaczynają się od nienawiści i dążą ku miłości. Jest to dla mnie bardzo pociągające, a jak jeszcze czuć iskry w powietrzu, to całkowicie się zachwycam. Zresztą, gdy za młodu pisałam różnego rodzaju opowiadania, to 90% właśnie w taki sposób moi bohaterowie się zakochiwali w sobie. Mimo tego fajnego początku, gdy czułam motylki w brzuchu, to zakończenie historii miłosnej Gabe'a i Saylor było dla mnie kompletną porażką. Jak tylko skończyłam czytać tę książkę to myślałam: "Serio?!?! SERIO?!?!" To zakończenie przeszło wszelkie moje wyobrażenia i uważam, że było tandetne.Z takiej bardziej technicznej strony podoba mi się to, że w obu tomach serii tytuły są myślami bohaterów, które nawiązują do tego co będzie w danym rozdziale. Fajnie, że w Toxic te myśli były wypowiadane przez różne osoby, ale bardziej podobało mi się to, jak skupiłyby się one jedynie na narratorach, tak jak to było w Utracie, ponieważ to wprowadzało według mnie nieco zamętu.Drugi tom z serii Zatraceni autorstwa Rachel Van Dyken podobał mi się, ale nie wywarł na mnie aż takiego wrażenia jak pierwszy. W tamtej książce zakochałam się, a w ta jedynie polubiłam. Była wzruszająca i rozdzierała emocjonalnie, ale czytało mi się ją nieco gorzej i wymagało to ode mnie więcej wysiłku, więc nie jest to lektura dla osób, które są rozchwiane emocjonalnie.bookplease 2015-07-19 23:14:35
Po przeczytaniu Toxic, trudno uniknąć porównywania jej z Utratą. Pierwszy tom trylogii był poruszający, udało mi się przy nim wzruszyć do łez. Drugi tom, chociaż również porusza trudny temat, aż takich emocji we mnie nie wywołał.Podobnie, jak w Utracie, mamy tutaj lekko schematyczną parę bohaterów. Ona - nieśmiała, skryta, nigdy nie miała chłopaka. On - wytatuowany playboy, który traktuje dziewczyny jak zabawki na jedną noc. Tutaj schematy się kończą. Obydwoje są zakochani w muzyce. On gra, wyrażając muzyką całą swoją duszę, wszystkie nagromadzone emocje. Ona gra dobrze, ale jej muzyce brak charakteru. Jednak nie tylko muzyka jest tym, co ich łączy. Każde z nich wie, jak to jest, kiedy ktoś bliski jest poważnie niepełnosprawny. Rachel Van Dyken nie boi się poruszać trudnych kwestii.Czytając Utratę, polubiłam Gabe'a za to, jaki był. Nie przypuszczałam, że była to jedna z jego masek, które zakładał, by ukryć przed światem swoje prawdziwe ja. Za fasadą zbudowaną z najgorszych cech i sarkastycznego humoru, krył się człowiek przygnieciony ciężarem poczucia winy, który wybrał najgorszą z możliwych dróg, by zapomnieć o bólu. Jedną z najlepszych stron Toxic jest możliwość bliższego poznania Gabe'a i odkrycia jego sekretów.Rachel Van Dyken tworzy poruszające historie. Toxic to książka o tym, jak jedna zła decyzja, jedna minuta potrafi odmienić całe życie nasze i osób, które są bliskie naszemu sercu. To książka również o tym, czym jest muzyka i jak ważne są wyrażane w niej emocje.Utrata zaskoczyła mnie swoim zakończeniem. Toxic, niestety, w wielu miejscach była jednak przewidywalna. Czytało mi się dobrze, ale nie pochłonęłam jej jednym tchem, jak to było w przypadku pierwszego tomu. Rozwój wypadków, zachowanie Saylor, jej związek z Gabe'em oraz samo zakończenie historii - to wszystko w mniejszym lub większym stopniu udało mi się przewidzieć. Przez to tym razem autorce nie udało się wzbudzić we mnie aż tak silnych emocji.Pierwszy tom serii Zatraceni podobał mi się bardziej. Nie oznacza to jednak, że drugi jest jakoś znacząco gorszy. Jest po prostu inny. Styl autorki, poruszony temat, bohaterowie - to wszystko mi się podobało. Żałuję jedynie, że nie dane mi było tym razem odczuć tego samo, co czułam przy Utracie.Zaczytana Dolina 2015-09-30 23:02:22
Rachel, Rachel, Rachel…co ta kobieta ma w głowie? W tym przypadku nie widzę żadnych nawiązań do innych książek – ku chwale ojczyzny i Boru Tucholskiego – a jednocześnie odrobinę mnie to martwi. Akcja rozwija się stopniowo, jest nam dobrze i potem następuje Big Bang i nie jest to za dobre na naszych serduszek – naszych czyli serduszek czytelników. Niestety. Podejrzewam i chyba nie przesadzę,pisząc, że Rachel Van Dyken do perfekcji opanowała sztukę manipulacji słowem pisanym. Nie porównuję, bo Rachel nie robi tego co Green i jest znacznie bardziej łaskawa od niego, ale można by się doszukiwać pewnych podobieństw między tym jak piszą i jak prowadzą fabułę – nie zrobię tego, bo byłoby to zbrodnią na rzecz zarówno Rachel jak i Greena. Nie mniej , po tym tomie wcale nie zapałałam większą sympatią do Gabe’a,który nadal wydaje mi się wytatuowanym ,fircykowatym bucem,który sam nie wie czego w życiu chce. Co nie zmienia faktu,że „Toxic” to naprawdę dobry kawałek young adult/new adult. Ląduje przy „Utracie” jako książka pod znakiem „Prosto w serducho, czytać tylko kiedy ma się naprawdę dobry dzień, bez skłonności do ryku” – tak, będą wam bardzo potrzebne chusteczki.Jeśli miałabym się wypowiadać na temat postaci…owszem mamy wspomnienia Kiersten – zawsze mam problem z tym imieniem… – pojawia się przelotnie Wes, ale całość skupia się na osobie Gabe’a i Saylor – kto daje dziecku na imię Saylor do diabła? No nic.Jak wyżej nadmieniłam – nie zauroczył mnie nieudany idol nastolatek, ani też jego obiekt westchnień, ale jednak przyjemnie czytało się to jak wodzą za sobą oczami.Książkę mogę z całą pewnością polecić fanom twórczości Rachel Van Dyken i podobnych – tylko naprawdę kupcie chusteczki – tym bardziej,że sama pani autorka chętnie nawiązuje wszelaki kontakty z czytelnikami/fanami.Przyczajony Hasacz - bigdwarf.wordpress.com 2016-06-30 12:52:38