Username Evie
Joe Sugg
Username Evie
Joe Sugg
- Wydawnictwo: Insignis
- Rok wydania: 2016
- ISBN: 9788365315281
- Ilość stron: 192
- Format: 17.0x23.5cm
- Oprawa: Miękka
Wysyłka:
Jutro (środa 2024-11-06)*Przy zamówieniu większej ilości egzemplarzy czas realizacji zamówienia może ulec wydłużeniu
Jutro (środa 2024-11-06)*Przy zamówieniu większej ilości egzemplarzy czas realizacji zamówienia może ulec wydłużeniu
Cena
39,99 PLN
Opis: Username Evie - Joe Sugg
Evie dobrze wie, co czuje osoba odrzucona przez rówieśników. Właśnie z tego powodu często marzy o ucieczce dokądkolwiek, gdzie w końcu mogłaby być sobą.
Ojciec Evie w sekrecie tworzy wirtualną idylliczną krainę przeznaczoną wyłącznie dla niej. Ten prezent bezpowrotnie zmieni życie dziewczyny. Czy nowy świat faktycznie okaże się tym wyśnionym A może najgorsze jest dopiero przed Evie
Zajrzyj do środka!
Szczegóły: Username Evie - Joe Sugg
Tytuł: Username Evie
Autor: Joe Sugg
Wydawnictwo: Insignis
ISBN: 9788365315281
Języki: polski
Rok wydania: 2016
Ilość stron: 192
Format: 17.0x23.5cm
Oprawa: Miękka
Waga: 0.49 kg
Recenzje: Username Evie - Joe Sugg
Zarówno młodsi jak i starsi czytelnicy często z chęcią sięgają po komiksy. Stanowią one inną, choć równie przyjemną formę lektury, nie raz poza ciekawą historią zachwycając szatą graficzną. Jak wśród innych pozycji wpada dzieło blogera Joe Sugga, brata Zoe, która podbiła serca czytelników „Girl Online” oraz „Girl Online w trasie”? Do kogo jest skierowany komiks „Username: Evie” i co ma do zaoferowania czytelnikowi? Wszystkich ciekawych odpowiedzi na te pytania zapraszam do lektury recenzji.Evie, główna bohaterka komiksu Joe Sugga to niewyróżniająca się z tłumu nastolatka, odrzucona przez rówieśników, żyjąca z dala od innych, a za jedyne towarzystwo posiadająca swojego chorego ojca. Choć życie jej nie rozpieszcza, dzielnie kroczy przez każdy kolejny dzień, znosząc złośliwe komentarze i zaczepki bez słowa skargi. W głębi duszy marzy jednak do ucieczki w miejsce, gdzie mogłaby być po prostu sobą. Wszystko zmienia się w dniu, gdy umiera ojciec dziewczyny, a Evie odkrywa, że pozostawił jej ostatni prezent – wirtualny idylliczny świat, w którym nareszcie spełnią się wszystkie jej pragnienia. Jednak to co wydawało się dziewczynie rajem i bezpiecznym schronieniem zaczyna zmieniać w najgorszy koszmar. Co jest tego przyczyną i jaką drogą obierze bohaterka, o tym będziecie musieli przekonać się sami podczas lektury.Sięgając po komiks „Username: Evie” należy pamiętać iż jest to pozycja skierowana do dzieci i młodzieży. Porusza problemy typowe dla nastolatków, skupiając się na dyskryminacji, odrzuceniu z grupy, samotności, a także, choć w mniejszym stopniu, bólu po stracie bliskiej osoby i tym jak sobie radzić z taką stratą. Nie jest to jednak głęboka historia, wręcz przeciwnie - komiks nastawiony jest na to by przynieść czytelnikowi nieco rozrywki, zabierając nas do stworzonego przez autora wirtualnego świata, gdzie bohaterka będzie poszukiwać prawdy o samej sobie. Prosta, lekka opowiastka - tymi słowami najtrafniej zdefiniujecie przekazaną przez autora historię.Tak jak wspominałam historia jest przyjemna i łatwa w odbiorze, jednak nie pozbawiona wad. Tym co mnie dość mocno rozczarowało w historii było zakończenie. Zbyt proste, zbyt naiwne i zbyt szybko wszystko nagle się ułożyło. Bo o ile jasny podział na tych dobrych i tych złych nie był niczym zadziwiającym, a wręcz przeciwnie był konieczny i pasował do całości, to zbyt duże uproszczenie finału historii mocno kłuje w oczy. Uważam, że komiks miał spory potencjał i szkoda, że został zmarnowany w ten sposób. Tym bardziej, że Joe Sugg włożył w niego naprawdę dużo pracy i stworzył ciekawy świat i bohaterkę, do której można się przywiązać.W komiksach równie ważną rolę, co opowiadana historia i bohaterowie, pełni szata graficzna. W „Username: Evie” stoi ona na dość wysokim poziomie, choć nie jest idealna. Ciekawe kadry i żywe kolory przyciągają wzrok. Jednak sylwetki postaci niekiedy wyglądają mocno nienaturalnie, zagubione zostały proporcje. Za to na twarzach bohaterów wyraźnie widać targające nimi emocje, tak, że nawet przez chwile nie mamy problemu, żeby zorientować się co dana postać czuje i myśli.Wydanie stoi na wysokim poziomie. Papier jest dobrej jakości, sztywny, a kolory żywe i wyraziste. W cenie komiksu dostaliśmy więc ładną, usztywnioną okładkę, dobrej jakości druk na porządnym papierze, a biorąc pod uwagę iż nie jest to cieniutki zeszyt, a licząca około 180 stron pozycja, jest to naprawdę sporo.Jeżeli lubicie komiksy i szukacie przyjemnej, lekkiej w odbiorze historii „Username: Evie” z pewnością Was nie rozczaruje. To pozycja przy której można się rozerwać, spędzić miłą godzinę, gdyż mniej więcej tyle zajmuje jej przeczytanie. Nie jest to jednak historia do której będziecie wracać, czy poruszy Was w jakiś szczególny sposób. Warto jednak po nią sięgnąć w ramach odskoczni między poważniejszymi pozycjami, bądź po prostu dla rozrywki.Ocena: 6,5/10Sara GlancZa egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję wydawnictwu Insignis.KZTK 2016-06-19 21:51:39
Joego Sugga możecie znać głównie z jego kanału na YouTube oraz gościnnych występów na kanale jego siostry Zoelli. Ludzie wielokrotnie zadawali mu pytania odnośnie książki. Jak wiadomo ostatnio panuje moda na pisanie książek przez celebrytów i youtuberów. Nie zawsze z dobrym skutkiem. Jednak ku mojej uciesze Sugg stanął na wysokości zadania i nie tylko wpasował się w trend pisania, ale jednocześnie się z niego wyłamał w wielkim stylu.Dostajemy w ręce świetnie wydaną powieść graficzną – nie mylić z mangą – , która jednocześnie jest niesie ze sobą całkiem wartościowe przesłanie. Kolejny powód do tego by nie oceniać ludzi po tym co widzicie w internecie. Kreska jest przystępna dla oka, sama historia nie jest specjalnie skomplikowana czy zmuszająca czytelnika do myślenia. Z jednej strony odbiór całej historii mogą utrudniać takie postaci jak Mallory czy Jaspar, a są naprawdę trudne z charakteru i nawet sposób w jaki są rysowane, naprawdę niczego nie ułatwia.Dodatkowo postać Evie wydaje się być bardzo niestabilną i zagubioną osobą, chociaż to typowe dla kogoś to przeżył to co ona. Tyle tylko, że momentami jej charakter męczył, a utarty motyw biednej i sponiewieranej dziewczyny, która ratuje ludzi nie jest zbyt oryginalny. Plus ten wątek miłosny. Niby jest, ale poprowadzony w taki sposób, że chyba byłoby lepiej dla całej historii gdyby go nie było.Bardzo możliwe, że mam po prostu za duże oczekiwania w stosunku do komiksów czy powieści graficznych – pozostałości z bycia czytelnikiem mang ( chociaż chyba dalej to we mnie siedzi ) – albo po prostu Sugg mimo tego zapewnienia, że poczucie nostalgii i potrzeba zrobienia czegoś oryginalnego popchnęła go do stworzenia historii Evie w takiej a nie innej formie, raczej niczemu nie pomaga.Finalnie Joe Sugg stworzył coś rzeczywiście oryginalnego i przyjemnego dla oka, ale jeśli spodziewacie się epickiego zakończenia czy wydarzeń, które zmieniają życie, to przykro mi, ale naprawdę możecie się rozczarować. To historia z morałem, ale nie jest to żadna biografia, która by was miała wewnętrznie potargać czy upewnić, że skoro Evie miała źle, to wy możecie sobie dać ze wszystkim radę.Powieść graficzną polecam szczególnie fanom Sugga i tym, którzy na komiksach się znają.Przyczajony Hasacz - bigdwarf.wordpress.com 2016-07-05 16:04:02
E.scapePowieść graficzna, czyli powszechnie znany komiks to taki gatunek literacki, który pobudza wyobraźnię czytelnika podwójnie. Prócz tekstu mamy możliwość poznawania losów bohaterów śledząc rysunki. Joe Sugg, znany youtuber, postanowił właśnie takim podwójnym strzałem na wyobraźnię wtargnąć na rynek literatury. I powiem szczerze, że udało mu się zaciekawić nie tylko liczne grono młodzieży. Wśród swoich fanów ma też osoby dorosłe. „Username: Evie” to idealny debiut, idealna lektura i idealna zabawa.„Każda przeszkoda jest wyzwaniem, każda próba – potencjalnym triumfem.”Fabuła skupia się na nastoletniej Evie – dziewczynie nieakceptowanej przez rówieśników. Evie jest bardzo samotna, a jedyną osobą, która jest przy niej, jest jej schorowany ojciec. Gdy ten umiera świat Evie się zawala. Odkrywa ostatni prezent od ojca – dziwną aplikację, która przeniesie ją do wirtualnej krainy, stworzonej specjalnie dla niej. Ale nie tylko Evie się tam przenosi…Joe Sugg zadebiutował na rynku literatury. Do tej pory znany był wyłącznie jako youtuber ThatcherJoe. Być może znajdą się osoby, które śledzą jego poczynania w sieci, oglądają filmiki z jego udziałem. Ja skupiłam się wyłącznie na powieści graficznej, którą stworzył. Jak sam podkreśla na wstępie było to jego marzenie, które udało mu się spełnić. Nie obyło się bez pomocy innych osób, ale jak mówi Joe, najważniejsi dla niego są jego fani i czytelnicy. To dzikim, nam ta powieść powstała.Komiks kojarzony jest głównie z dzieciństwem. Jednak istnieją komiksy kierowane tylko do dorosłych czytelników. „Username: Evie” to powieść graficzna, która swoich odbiorców może szukać wśród młodzieży oraz wśród dorosłych. Każdy odnajdzie się w tej fabule, każdego ona wciągnie i każdy będzie miał okazję przenieść się do świata fantasy, grafiki i świata wirtualnego.Autor tworząc tę powieść skupił się na pokazaniu jednego ważnego aspektu – pewności siebie. Między linijkami odczytujemy jak ważna jest pewność siebie, akceptacja siebie takim jakim się jest. Główna bohaterka czuje się wyobcowana, odrzucona przez rówieśników, ale to pewność siebie dodaje jej odwagi, by zmierzać się z przeciwnościami losu. Nie boi się wyzwań. Joe Sugg stworzył postać, która może być odzwierciedleniem każdego z nas. A zmiana jaka w niej przechodzi powinna być wzorem dla wielu.Powieść graficzna to, jak wspomniałam na wstępie, podwójna dawka dla wyobraźni. „Username: Evie” jest przepełniona przepiękną grafiką, która zasługuje na pochwałę. Kolory są żywe, rysunki przejrzyste i czyste. Każdy wywołuje masę emocji i idealnie odzwierciedla fragmenty fabuły. Można utonąć w tej powieści bez możliwości wypłynięcia na powierzchnię. „Username” Evie” wciąga i zachwyca.Książkę polecam każdemu czytelnikowi. To idealna odskocznia od typowych powieści. Przeczytanie jej zajmuje bardzo niewiele czasu, ale nie o to chodzi w komiksach. Tutaj trzeba śledzić rysunki, bo są tak samo ważne jak tekst. Joe Sugg zasługuje na wyróżnienie i mam nadzieję, że znajdzie się wielu czytelników, którzy z chęcią sięgną po jego debiut. Naprawdę warto!Książkomania 2016-07-06 20:17:11