Długo czekałam na zakończenie tej trylogii. Za długo. Ale w końcu przeczytałam „Piątą falę. Ostatnia gwiazda” Ricka Yancey i powiem tak: może to nie była jego najlepsza książka (zdecydowanie wolę te dwa pierwsze tomy) to jednak jestem bardzo zadowolona. Zakończenie było zupełnie inne niż sobie to wyobrażałam co mnie miło zaskoczyło (bo nie lubię utartych schematów, to dobre dla romansów a nie dla książek science fiction) a i dalsze losy Cassie, Zombie, Evana, Sama, Ringer i innych mnie wciągnęły. Bo w końcu z nimi żyłam, z nimi jadłam, z nimi szłam do łóżka i o nich śniłam. Na krótko ale jednak. I w tej książce zachwyciła mnie symbolika, pewne odniesienia do innych książek (Dorotka, Alicja, Piłat, mitologiczny chaos, matrix – wszystko co widzą bohaterowie okazuje się przeinaczone, nieprawdziwe, inne). „Bez zaufania nie ma współpracy. A bez współpracy nie ma postępu. Historia staje w miejscu”. I najsmutniejsze było to, że wplątywane były niewinne pociechy aby stać się zawodowymi dziećmi – żołnierzami, dziećmi – samobójcami… Na szczęście dla mnie ta historia zakończyła się optymistycznie. „Bo miłość to najbezpieczniejsza broń na ziemi. Bardziej niestabilna niż uran”. A Ty jak przyjmiesz tę powieść ? To nie jest według mnie ani romans, ani young adults… To historia młodych, którzy musieli wydorośleć. „Można kochać drzemiące w nas dobro i nienawidzić zła, ale ono także w nas jest. Bez niego nie bylibyśmy sobą”. I co z tego że to raczej powieść młodzieżowa. Mnie się podobała. Serdecznie polecam.Antonia 2016-09-19 00:42:11