Podróżowanie z Beniaminem
Martin Vopěnka
Podróżowanie z Beniaminem
Martin Vopěnka
- Wydawnictwo: Fundacja Instytutu Reportażu
- Rok wydania: 2016
- ISBN: 9788394311896
- Ilość stron: 272
- Format: 15.0x21.0cm
- Oprawa: Miękka ze skrzydełkami
Niedostępna
Opis: Podróżowanie z Beniaminem - Martin Vopěnka
David, dobrze sytuowany mężczyzna, po tragicznej śmierci żony zostaje sam z ośmioletnim synem. Nagle jest wolny, czuje, że nic go już nie trzyma w Pradze i wreszcie ma okazję zbliżyć się do własnego dziecka, o którym nic nie wie. Dlatego wpada na pomysł, że wyruszą razem ?zagubić się w Nieznane?. Dla chłopca to wspaniała przygoda, dla ojca próba odnalezienia sensu życia. Jadą przed siebie, coraz dalej i dalej, ale wakacje się kończą, a chłopiec nie stawia się na rozpoczęcie roku szkolnego. Ojciec przestaje interesować się swoją firmą. Obaj przekraczają nie tylko kolejne granice państw, ale i granice własne ? między ojcem i synem. Nie znają celu swojej podróży, nie podążają w żadnym określonym kierunku, chcą tylko być razem, zagubieni tak, żeby nikt nie wiedział, gdzie są, a rzucone bez zastanowienia słowa o ?zagubieniu się w Nieznanym?, niczym w greckiej tragedii, tylko czekają, żeby się wypełnić?
Szczegóły: Podróżowanie z Beniaminem - Martin Vopěnka
Tytuł: Podróżowanie z Beniaminem
Autor: Martin Vopěnka
Wydawnictwo: Fundacja Instytutu Reportażu
ISBN: 9788394311896
Języki: polski
Rok wydania: 2016
Ilość stron: 272
Format: 15.0x21.0cm
Oprawa: Miękka ze skrzydełkami
Waga: 0.355 kg
Recenzje: Podróżowanie z Beniaminem - Martin Vopěnka
Muszę Wam coś wyznać: pokochałam ebooki! <3 Ostatnio czytam wszędzie, na czymkolwiek się da, czasem nawet po kilka zdań, ale to co zrobiła ze mną powieść Martina Vopenki jest najlepszą rekomendacją jaką autor może usłyszeć od recenzenta. Czytałam w korku w samochodzie, czytałam w środku nocy, czasami o zaskakujących godzinach..., czytałam w dziwnych miejscach, w kolejce do kasy, w kinie na reklamach przed seansem, w łazience, w piwnicy, ech... Podróżowałam z tą książką, tak jak Dawid, bohater podróżował ze swoim synem Beniaminem.PodróżPo śmierci swojej żony, Dawid postanawia zabrać swojego ośmioletniego syna Beniamina w podróż. Chce tym samym uciec od gęstej atmosfery po pogrzebie, na którym byli tylko we dwoje, bo nie chcieli płaczu i lamentu rodziny. Ma to być też sposób na zacieśnienie relacji z synem, która wcześniej była bardzo wybiórcza, a właściwie sprowadzała się do zarabiania na potrzeby dziecka. Jako że warunki finansowe pozwalają im na trip bez ustalenia celu, ojciec postanawia nadać tej podróży nieco magicznego znaczenia i używa w tym celi zaczarowanej formuły.Wyruszają z Czech najpierw za pobliską granicę. Odwiedzają Niemcy, Austrię, docierają do Włoch, płyną na Korfu, stąd do Bułgarii, Rumunii, by na powrót znaleźć się w Pradze. Im dłużej podróż trwa, tym bardziej okazuje się jak bardzo była im potrzebna...Relacja ojca z synem Martin Vopenka w bardzo prosty sposób mówi o trudnych sprawach. W tej powieści mamy zawarte skomplikowane relacje rodzinne. Zaczynając od związku narratora z żoną, która w żadnym wypadku nie spełniała jego oczekiwań. Poprzez relacje z synem, która tak naprawdę zostaje zbudowana dopiero podczas podróży, gdzie oboje uczą się ze sobą żyć, poznają swoje zachowania, oczekiwania i nabierają do siebie zaufania. Mamy tutaj też zawiłą relację z resztą spowinowaconych i znajomych. Niby jak w każdej pokoleniowej rodzinie relacje z dziadkami skupiają się na wnukach, tak tutaj okazuje się, że gdzieś głębiej tkwi problem. Odkrywanie pragnieńPodczas podróży ojciec i syn zmniejszają dystans do siebie. Jest im ze sobą coraz lepiej, ale ojciec cały czas nie może się odnaleźć. Szuka spełnienia w najbardziej zwierzęcym instynkcie i postanawia skupić się na zaspokajaniu potrzeby bliskości seksualnej. Poprzez fragmenty powieści opisujące jak mota się sam ze sobą, ponieważ teraz jest odpowiedzialny nie tylko za swoje działania, ale także za swoje dziecko, przejawia się obraz człowieka zagubionego, a także pokazana zostaje najważniejsza potrzeba człowieka, potrzeba bliskości. Kiedy ma się obok siebie drugą, miłą sobie osobę, wszystko od razu inaczej wygląda. Ojciec zaraz po zaspokojeniu popada w wyrzuty sumienia, że myślał tylko o sobie, kiedy to jest odpowiedzialny za los dziecka. Ojciec coraz bardziej uświadamia sobie sytuację w jakiej się znalazł i zaczyna dostrzegać miłość rodzicielską, która do tej pory była dla niego tak oczywista, że zapominał o osobie syna, skupiając się na samej rodzinie jako całości.Zgubienie się w NieznanymFinał powieści jest zaskakujący. Przez większość powieści autor przekazuje relację z trasy, ale od momentu, kiedy podróż ma się ku końcowi, do zakończenia i powrotu do domu mamy emocjonalny rollercoaster. Muszę przyznać, że na początku ciężko było mi się wgryźć w opowieść. Wiało trochę nudą, bo co może nowego wnieść książka o tym jak to ojciec i syn jadą sobie bez celu przed siebie. Ni to reportaż z drogi, ni to emocjonująca relacja z trasy, aż tu nagle bach! Ostatnie 120 stron pokazuje po co jest cała powieść. Żeby nie spojler-ować, nie chcę pisać co się wydarzyło, najlepiej sami przeczytajcie, możecie się tylko domyślać, ale poza rozwojem sytuacji i tym, że znamy zakończenie, całość ładunku emocjonalnego skacze jak na trampolinie. Mamy wloty i upadki, psychologiczna warstwa jest skrojona na miarę, a epilog stawia kropkę nad i. Mariusz Szczygieł, który jest pomysłodawcą całej serii Stehlik powiedział, że to jest najpiękniejsza powieść o relacji ojca z synem. Patrząc na całokształt nie można się z tym nie zgodzić. Jedynym zarzutem w stronę autora jest delikatne popadanie w banał i oczywistość, mam tutaj na myśli symbolikę dat 6 grudnia, 24 grudnia, ale właśnie o symboliczne przedstawienie tutaj chodzi. subiektywnik literacki 2017-02-24 07:24:49