Piąta pora roku
Nora K. Jemisin
Piąta pora roku
Nora K. Jemisin
- Wydawnictwo: SQN - Sine Qua Non
- Rok wydania: 2016
- ISBN: 9788379246984
- Ilość stron: 440
- Format: 13.5x21.0cm
- Oprawa: Miękka ze skrzydełkami
Pojutrze (poniedziałek 2024-11-25)*Przy zamówieniu większej ilości egzemplarzy czas realizacji zamówienia może ulec wydłużeniu
Opis: Piąta pora roku - Nora K. Jemisin
Rozpoczął się czas końca. Rozpoczął się wielką czerwoną wyrwą biegnącą przez środek kontynentu i plującą popiołem. Rozpoczął się śmiercią syna i porwaniem córki. Rozpoczął się zdradą i zaognieniem ran. Oto Bezruch, przywykły do katastrof świat, gdzie mocą ziemi włada się jak bronią. I gdzie nie ma litości. Essun, kobieta z pozoru zwyczajna, za nic ma nadchodzącą zagładę. Jej mąż właśnie jedno z ich dzieci zabił, a drugie uprowadził. Pogrążona w żałobie i rozdarta rozpaczą, przemierza dogorywający świat. Jest zdolna dokonać jeszcze większych zniszczeń, jeśli pomoże jej to odzyskać córkę.
Szczegóły: Piąta pora roku - Nora K. Jemisin
Tytuł: Piąta pora roku
Autor: Nora K. Jemisin
Wydawnictwo: SQN - Sine Qua Non
Seria: Pęknięta Ziemia
ISBN: 9788379246984
Tytuł oryginału: Fifth Season
Tłumacz: Małecki Jakub
Języki: polski
Rok wydania: 2016
Ilość stron: 440
Format: 13.5x21.0cm
Oprawa: Miękka ze skrzydełkami
Waga: 0.464 kg
Recenzje: Piąta pora roku - Nora K. Jemisin
Do tej pory nie spotkałam się z negatywną opinią na temat Piątej pory roku. Choć książka pojawiła się niedawno, więc być może nie dotarła jeszcze do dużego grona odbiorców, ale tych, którzy już się z nią zapoznali, zdołała oczarować. N.K. Jemisin porwała rzesze czytelników na całym świecie i została laureatką Nagrody Hugo. Dobrze pamiętam moje pierwsze spotkanie z tą autorką… Pamiętam, że jej styl jest specyficzny, a jej pomysły niepowtarzalne i oryginalne. Sprawia to jednak, że nie każdy się odnajdzie w jej twórczości, która na pierwszy rzut oka może się wydać po prostu trudna, ciężka i niezrozumiała.Powinnam wiedzieć, czego się mogę spodziewać, ale Jemisin chyba ponownie mnie nieco zaskoczyła, nieco zbiła z tropu. Nie wydaje mi się, żeby seria Sen o krwi przyjęła się dobrze w naszym kraju, podobnie jak i Sto tysięcy królestw, czyli pierwszy tom Trylogii Dziedzictwa. Obie serie jeszcze pamiętam, choć czytałam je dawno. Zdecydowanie bardziej spodobał mi się ten drugi cykl, ale wątpię, żebyśmy się doczekali kontynuacji. A jak sprawa się ma z Piątą porą roku? Czy w tym przypadku będzie inaczej i czytelnicy dadzą się porwać na tyle, aby ta autorka została w końcu doceniona w naszym kraju?Ta książka otwiera cykl Pęknięta Ziemia, który prezentuje historię i losy wyjątkowych ludzi – górotworów. Mają oni zdolność wywoływania trzęsień ziemi, ale też zapobiegania im. Panują nad niezwykle niebezpiecznym żywiołem, który w przeciągu kilku minut może doprowadzić do tragedii. Dlatego są uznawani za nieobliczalnych i będących zagrożeniem – traktuje się ich z pogardą, jak kogoś, kto nie powinien żyć w społeczeństwie. Są w pewnym sensie wyrzutkami, których od małego pozbawia się wolnej woli i wiary w siebie. Całkowicie się ich tłumi, podcina skrzydła. Główną bohaterką jest Essun, jedna z nich, która za nic ma zagładę, jaka się właśnie rozpoczęła. Nadchodzi Czas Końca, jednak tej kobiecie to nie przeszkadza. Jest rozdarta i pogrążona w rozpaczy. Straciła dwóch synów, nie dba o walący się na jej oczach świat – wręcz przeciwnie. Jest w stanie dokonać jeszcze większych zniszczeń, aby tylko odzyskać zaginioną córkę.W tej książce spotykamy kilka rodzajów narracji i trzy różne historie – przynajmniej tak to wygląda na samym początku. Wiecie, poczułam się nieco zmieszana. N.K. Jemisin nieźle namieszała mi w głowie i nawet przez chwilę czułam lekkie zniechęcenie do tej powieści, bowiem zagubienie dało mi się mocno we znaki. Dopiero po pewnym czasie mnie olśniło i na całe mieszkanie wykrzyknęłam „Aaaaa! O to chodzi!”. I wtedy chyba przepadłam, bowiem żadna siła mnie nie odciągnęła od kolejnych rozdziałów, kiedy już w pełni zrozumiałam, gdzie trafiłam i dlaczego. Ciekawym zabiegiem jest jedna z narracji, skierowana wybitnie do czytelnika, dająca mu uczucie zżycia się z Essun. Wchodzimy w jej skórę i przemierzamy rozpadający się świat, choć tuż obok poznajemy historię Damayi i Sjenit. Wierzcie mi, to co zrobiła tutaj autorka jest naprawdę genialne! Nigdy bym się nie spodziewała takiego powiązania pomiędzy tymi trzema historiami… To było coś! Podziwiam autorkę za jej pomysłowość i niezwykłe wizje, które w tak umiejętny sposób przelewa na papier. Wiecie, to już trzecie uniwersum przez nią stworzone, z którym się zapoznałam… I każde z nich jest niepowtarzalne i urokliwe na swój sposób! Ta kobieta chyba nawet nie potrzebuje inspiracji, bo czegoś takiego, jak w jej książkach, nie spotkacie nigdzie indziej! Wyobraźnia Nory Jemisin musi być niewyobrażalna, nieskończona i niepohamowana. To wspaniała sprawa dla pisarza, co jest doskonale widoczne w jej powieściach, które jednak nie trafią do każdego… Wiecie, wydaje mi się, że najbardziej jej twórczość docenią wyrafinowani czytelnicy. To kawał dobrego fantasy, któremu trzeba dać się porwać, do którego trzeba przeniknąć, bowiem inaczej mija się to z celem.Przyznaję się bez bicia, że początkowo czułam się zdezorientowana. Obawiałam się, że odłożę książkę na półkę, bowiem początek był trudny, a jednak coś trzymało mnie przy lekturze – całe szczęście! Chyba moja intuicja mnie nie zawiodła po raz kolejny, bo naprawdę warto było stopniowo wejść do tego świata, aby dotrzeć do końca tej powieści i mieć nadzieję na kolejny tom. To była naprawdę ciekawa, pełna pasji przygoda i cieszę się, że dane mi było się z nią zapoznać. N.K. Jemisin to wyjątkowa autorka pisząca niepowtarzalne powieści, więc jeżeli lubicie oryginalność i dopracowanie to koniecznie powinniście się zapoznać z jej twórczością.Meg Sheti 2017-01-08 09:02:10
„Rozpoczął się czas końca.Rozpoczął się wielką czerwoną wyrwą biegnącą przez środek kontynentu i plującą popiołem.Rozpoczął się śmiercią syna i porwaniem córki.Rozpoczął się zdradą i zaognieniem ran.Oto Bezruch, przywykły do katastrof świat, gdzie mocą ziemi włada się jak bronią. I gdzie nie ma litości.”Po „Piątą porę roku” sięgałam trzy razy. Po przeczytaniu pierwszych pięćdziesięciu stron, stwierdziłam, że ta książka nie jest dla mnie, że nie dam rady. Coś cały czas wydawało mi się nie tak, przeszkadzało i rozpraszało uwagę. Byłam zawiedziona. Powieść otrzymała nagrodę kapituły Hugo i byłam ciekawa, co kryje się za nią, dlaczego to właśnie ta pozycja została uhonorowana tak ważną nagrodą literacką. Zabierałam ją ze sobą wszędzie, aby się do niej przekonać, aż w końcu się udało.Wszystko zaczyna się od trzęsienia ziemi, które dzieli kontynent na dwie części. Wielki, czerwony krater, buchający lawą i popiołem. W środku tych wydarzeń jest Essun. Pod maską zwyczajności, skrywa ogromny sekret. Ta tajemnica może wyrządzić wiele szkód, nawet większych niż trzęsienie ziemi, które podzieliło kontynent. Kobieta, a w szczególności matka, dla swoich pociech zrobi wszystko. Niestety Ucho, został pobity przez swojego ojca. Nie uchroniła go przed najbliższą mu osobą, która zamordowała go z zimną krwią, za jego inność. Jej mały syn nie żyje, a córce grozi jeszcze większe niebezpieczeństwo, została uprowadzona przez zabójcę. Essun nie ma czasu na żałobę. Jeżeli chce wyrwać z rąk swojego męża jej jedyne już dziecko, musi być silna. Musi walczyć. Nic ją nie powstrzyma.„Jego towarzyszka nie odpowiada. Mężczyzna nie oczekiwał tego, choć jakaś jego część miała na to nadzieję. Doskwiera mu samotność.Nadzieja jest jednak nieistotna, podobnie jak wiele innych uczuć, o których wie, że prowadzą wyłącznie do rozpaczy. Dokładnie to już przemyślał. Czas rozterek minął.” N. K. Jemisin zabiera nas w niezwykły świat fantasy. Bohaterowie są nietuzinkowi, silni, posiadają mocne charaktery, które bardzo często się ocierają, niosąc zadziwiające skutki. Są to postacie z krwi i kości, którzy mają swoje problemy i tak jak my, stają przed trudnymi wyborami. Muszą walczyć z trudnościami losu, możemy utożsamiać się z nimi. Powieść przeplatana jest ludowymi powiedzeniami, które dodają naturalności i folku. Narracja jest całkowitym mistrzostwem – połączenie opowieści widzianej z różnej perspektywy Essun, Sjen, Damaya zachwyca. Mogłoby się wydawać, że to się nie uda, a jednak, wątki się splatają i tworzą spójną, zadziwiającą całość. Książka niesie ze sobą przesłanie, które autorka w bezbłędny sposób ukryła pod osłoną dobrego fantasy. Właśnie to doceniła kapituła Hugo. N. K. Jemisin porusza w swojej powieści trudne tematy – pewien polityczny wymiar, przekleństwo inności, szkalowanie odrębności i prześladowanie grup etnicznych. Opowieść dzięki temu jest ponadczasowa, współcześnie prawdziwa.„Powinnaś wiedzieć, jak wielkie masz szczęście: górotwory często poznają swoją prawdziwą naturę, zabijając członka rodziny albo któregoś z przyjaciół. W końcu to ci, których kochamy, najbardziej nas krzywdzą.”kiniabook 2017-01-08 12:30:18
Wyobrażaliście sobie jak będzie świat wyglądał, kiedy przyjdzie ostateczny świt, koniec świata, zagłada Ziemi?Kula ziemska pęknie na pół, większa połowa ludzkości wyginie, a ci co przetrwają będą walczyć o ostatni kawałek chleba.Z wnętrza głębokich wyrw będą buchać trujące opary, na dodatek wiecznie nieustające wstrząsy tektoniczne.Czy tak naprawdę wygląda apokalipsa?Przechodząc płynnie z jakże to przerażającego opisu końca świata jesteśmy w małej wiosce, w której żyje siła robocza kraju. Tam każdy jest „swój”, wszyscy są zadowoleni z tego co mają i nic więcej nie chcą od życia. W ich kulturze, a może raczej religii, nie ma Ziemi tylko jest Ojciec Ziemia, z którego przypływa życiodajna energia stworzenia. Jest także tak zwany margines społeczny, czyli „górotwory”. Istnieje takie powiedzenie „ludzie atakują to, czego nie rozumieją” i to jest niestety prawda. Dar od bóstw, zaszczyt życia z tak wielką mocą w jednej chwili staje się przekleństwem.Essun, która ma wszystko jak na jej standardy, pracę, męża i ukochane dzieci. Lecz nikt nie wie, kim kobieta tak naprawdę jest. Pewnego razu następują ogromne wstrząsy Ziemi, jednak ta katastrofa nie dopada tej małej osady, w której żyje Essun. Dlaczego?Wracając do domu spostrzega wielkie spustoszenie, bałagan w jaskini, a na środku tego wszystkiego leży małe, zgarbione ciałko dziecka. Posiniaczony i zakrwawiony maluch nie żyje, promyczek nadziei, który tlił się jeszcze w sercu kobiety szybko gaśnie, a ona sama nie może uwierzyć co się stało. Druga myśl, która przychodzi do głowy, to gdzie jest jej drugie dziecko?To ostatnie co czuje, kiedy jej podświadomość zapada się w głęboką ciemność.Powieść bardzo smutna, przygnębiająca, ale uświadamiająca nas w tym, że świat się kiedyś skończy i my albo będziemy to widzieć na własne oczy, albo będziemy mieli szczęście i umrzemy. W książce jest czterech różnych bohaterów, każdy z osobna ma swoją historię i opowiada ją nam. Włączając w to oczywiście wizję końca świata. Czytałam te opowieści jednym tchem, tak bardzo niektóre fragmenty mną wstrząsnęły, że musiałam ponownie do nich powracać i czytać po kilka razy. Moim zdaniem książka zasługuję na bardzo duże uznanie wśród nas, ponieważ jest piekielnie dobrze napisana i na długo zostaje w pamięci jako „piąta pora roku”.Polecamy, zespół dobrerecenzje.pldobrerecenzje.pl 2017-01-09 19:48:41
Piąta pora roku? Pierwszy raz mam tak wielki problem, by przelać na słowa, to co czuję po przeczytaniu powieści. Mam mętlik w głowie i tysiące teorii spiskowych dotyczących kolejnej części cyklu Pękniętej Ziemi. Piąta pora roku była czymś naprawdę odświeżającym, nie przypominała żadnej innej książki fantastycznej, jaką miałam okazję przeczytać. Na początku lekko porównywałam ją do Komornika, ale było to spowodowane raczej tym, że w obu tych historiach bohaterowie przemierzali ogołocony katastrofami świat. I co tu dużo ukrywać powieść Golkowskiego nie można porównywać do Piątej pory roku, która na każdej płaszczyźnie bije na głowę Komornika.Górotwory? rogga? nacja nienawidzona przez ludzkość. Mieszkańcy Sanze boją się ich, z jednej strony górotwór mógłby w mgnieniu oka rozprawić się z całym miastem, wywołując chociażby trzęsienie ziemi, ale z drugiej strony, tylko on w razie potrzeby mógłby zapobiec wstrząsom. Damaya, Sjenit i Essun, rogga ? nienawidzone przez społeczeństwo. Damaya gdy na jaw wyszła jej niszczycielska moc, była trzymana przez rodzinę w odosobnieniu ? w stodole. Sjenit, gdziekolwiek pójdzie, tam wzbudza poruszenie, wzrok ludzi nie daje jej spokoju niemal nigdy. Essun, urodziła górotwora, istotę na jej podobieństwo, dziecko zostało zabite przez ojca. Historia opisana przez Jemisin jest miejscami naprawdę poruszająca. Mamy tu do czynienia z jawną nietolerancją, górotwory są nienawidzone i piętnowane, a czasem nawet mordowane ? przez strach ludzi, którzy nigdy nie opanują potęgi, którą władają górotwory. Wielokrotnie było mi przykro, czytając o kolejnych sposobach na wykorzystanie tych potężnych istot. Jemisin działa na emocjach, zwłaszcza w wątku dotyczącym Essun, kiedy to narrator, snując opowieść, zwraca się bezpośrednio do Essun, ale to my ją jesteśmy, czytelnicy. Bardzo mi się ten zabieg literacki podobał, nie narzucał się, był raczej delikatnym dopełnieniem. Sprawiał, że lepiej rozumiałam postępowanie Essun, lepiej mogłam wyczuć jej ból i próby poskładania siebie w całość. Nie było to jednak łatwe, a Essun na swojej drodze będzie musiała uporać się z demonami przeszłości, które będą ją stale prześladować.To co również istotne, to świat przedstawiony, który odgrywa niebagatelną rolę w Piątej porze roku, jego niejednoznaczność mnie urzekła. Jest w nim odrobina technologii, odrobina dziwnych, niemożliwych do zdefiniowania istot, ale to co jest w nim najbardziej wyróżniające to strach ludzi o kolejne dni. Sezony ? piąta pora roku, gdy nadchodzą, świat nawiedzają kataklizmy, cywilizacje upadają, ludzie giną... Ogromnie podobał mi się ten wątek, ale również ten dotyczący rozrzuconych po kontynencie Bezruchu wspólnot, w których ludzie mają hierarchie i jej się trzymają. Nie chcę wchodzić tu większe szczegóły, by nie zdradzać Wam niespodzianek od Jemisin, jednak jestem przekonana, że i do Was dotrze to przerażenie, ta ciągła walka o życie, którą muszą toczyć mieszkańcy Bezruchu. Niebezpieczeństwo bowiem wisi w powietrzu, a każdy krok przybliża ludzi do nieuniknionego. Sezon może nadejść w każdej chwili, ale czy ludzie są na niego gotowi? Czy zebrali dostatecznie dużo zapasów? Jemisin pokazuje ból istnienia w świecie, w którym nic nie jest pewne, w którym odchodzi się od uciech dla duszy, zastępują je te dla ciała.Pamiętajcie o jednym: nie zrażajcie się na początku, dajcie tej książce szansę, bowiem, cóż, można się w pierwszych rozdziałach całkiem pogubić, jednak z czasem, gdy odkrywamy tajemnice świata, Piąta pora roku, zaczyna wciągać. Jemisin nie próbuje nas powoli wprowadzać w świat, od razu wrzuca nas na głęboką wodę, by potem stopniowo przedstawiać wykreowaną przez siebie rzeczywistość. Wszyscy pisali o tym, że Piąta pora roku jest warta poznania, że zasłużyła na nagrodę Hugo, cóż... nie mogę się nie zgodzić. To świetny kawał fantastyki wymieszany z odrobiną science-fiction. Z całą pewnością długo nie zapomnę tej przygody ? Jemisin nie próbuje bawić się w poetycki styl, kiedy opisuje proste rzeczy, seks to seks, a nie rozrywanie się na cząsteczki, jednak nie martwcie się, znajdziecie w jej słowach również, co nieco dla literackich serc. Nie możecie obok tej powieści przejść obojętnie, to świetna wizja post-apokaliptycznego świata, który walczy z kolejnymi kataklizmami. Polecam!LeonZabookowiec 2017-04-03 16:42:27
Bezruch to kraina ciszy i gorzkiej ironii zbudowana na gruzach dawno zapomnianych cywilizacji. W końcu w krainie tej dochodzi do zapowiadanej katastrofy, która zdarza się co kilkaset lat. Gdy kontynent zostaje rozdarty na dwie części przez wybuchy wulkanów i różnorodne ruchy sejsmiczne nastaje zima zbyt długa by przetrwały rośliny czy zwierzęta, dlatego mieszkańcy nazywają ją Piątą Porą Roku. Dla czterdziestodwuletniej Essun to jednak nie jedyny powód do zmartwień. Jej świat skończył się w chwili, kiedy zobaczyła martwe ciało trzyletniego synka, którego własny ojciec pobił na śmierć. Ale to nie wszystko. Zniknęła także jej córka. Zrozpaczona kobieta postanawia wyruszyć na poszukiwania dziewczynki gotowa zrobić dosłownie wszystko, aby ją odnaleźć i dokonać zemsty. Jest to moje pierwsze spotkanie z tą autorką. Nigdy wcześniej nie słyszałam o twórczości N.K.Jemisin, więc nie byłam przekonana do sięgnięcia po "Piątą porę roku", ale w końcu zdecydowałam się przeczytać jej nową powieść i bardzo się z tego cieszę, ponieważ jest to kawał niesamowitej lektury. W niepowtarzalnym świecie wykreowanym przez Jemisin wybuchy wulkanów czy trzęsienia ziemi zdarzają się przez prawie cały czas. Dla mieszkańców nie jest to nic dziwnego. Jedni są na to bardziej przygotowani, a inni mniej, dlatego czasem zdarzają się tak potężne katastrofy, że zabijają ogromną liczbę ludzi. Mieszkańcy ciągle zadają sobie jedno pytanie: "A co jeśli tym razem Piąta Pora Roku nigdy się nie skończy?" W krainie Bezruch istnieją także ludzie, którzy posiadają niezwykły dar jakim jest władanie procesami geologicznymi. Określa się ich mianem górotworów, ponieważ niektórzy z nich nie potrafią panować nad swoimi zdolnościami. W społeczeństwie traktowani są jako gorsza odmiana człowieka, która ma za zadanie służyć "normalnym" ludziom. W tym wszystkim znajdują się nasze główne bohaterki. Bardzo zaskoczył mnie fakt, że Essun to nie jedyna osoba, której losy możemy śledzić. Oprócz niej poznajemy także losy małej Damai - dziewczynki, która (jak się okazało) jest górotworem, a rodzice przerażeni jej nietypowym darem postanawiają oddać ja do Fulcrum, gdzie będzie mogła nauczyć się panować nad swoimi mocami. Trzecią postacią jest natomiast Sjenit - młoda dziewczyna, która pod opieką bardziej doświadczonego górotwora ma za zadanie pomóc nadmorskiemu miastu oczyścić zatokę z rafy oraz (co jest jej kolejnym zadaniem) zajść w ciążę, żeby zapewnić Fulcrum kolejnego posłusznego górotwora. Każda z historii tych kobiet była interesująca i pokazywała wszystkie trudy i zmagania wiążące się z posiadania daru jakim jest górotwórstwo. Niezwykły styl pisania autorki sprawił, że czytając ani przez chwilę się nie nudziłam. Akcja, w której nie brak także nieoczekiwanych zwrotów, momentami pędziła bardzo szybko, przez co nie mogłam oderwać się od tej niesamowitej powieści. Pierwszą rzeczą jaka od razu przykuła moją uwagę i ogromnie mi się spodobała jest narracja w drugiej osobie liczy pojedynczej. W ten sposób dowiadujemy się tylko o wydarzeniach związanych z Essun, bo jeśli chodzi o pozostałe bohaterki to występuje już tutaj narracja trzecioosobowa. Książkę czyta się bardzo dobrze. Co prawda na początku czytanie szło mi trochę opornie, ale jak już przebrnęłam przez pierwsze rozdziały i poznałam wszystkie trzy bohaterki to było o wiele lepiej. Bardzo spodobały mi się także dodatki, które znajdziemy na końcu książki. W pierwszym dodatku znajduje się katalog Piątych Pór Roku zarejestrowanych przed i po założeniu Równikowego Stowarzyszenia Sanzedu, a w drugim słownik pojęć używanych powszechnie we wszystkich kwardonach Bezruchu. Podsumowując "Piąta pora roku" to oryginalna powieść z szybką akcją, niesamowitymi bohaterami i nietypową narracją. Nagroda Hugo, którą otrzymała za nią N.K.Jemisin jest całkowicie zasłużona, więc jeśli macie ochotę sięgnąć po naprawdę dobrą fantastykę to ta książka jest właśnie dla Was. Serdecznie polecam!Wioleta 2017-09-18 22:55:14
„Piąta pora roku” przedstawia całkowicie nowy, naprawdę wspaniale dopracowany świat Bezruchu, w którym oprócz nam znanych pór roku, jest również ta dodatkowa, tytułowa piąta pora roku. Nie pojawia się ona co roku, lecz co pewien czas, a sygnałami sygnalizującymi, że nadchodzi są wybuchy wulkanów, jakieś drgania sejsmiczne – ogólnie jakaś katastrofa. W naszym normalnym, szarym życiu również zdarzają się klęski żywiołowe, prawda? Dlatego też by zapobiegać takim wypadkom w świecie wykreowanym przez N. K. Jemisin istnieją ludzie-nieludzie zwani górotworami, czyli pewnego rodzaju istoty, które mają odpowiednie moce, by kontrolować ziemię, skały, czy ruchy płyt tektonicznych.
Tak naprawdę cały zarys świata jest skomplikowany i w pewnym momencie nie wiedziałam do końca co czytam, czy rozumiem to dobrze, poprawnie. Nawet, gdy konkretne pojęcie zostało wyjaśnione to w mojej głowie nadal były niedopowiedzenia. Zastanawiałam się czy to ze mną jest coś nie tak, że nie rozumiem czy po prostu autorka chciała, by było z przytupem, ale przerosło ją opisywanie. Pomimo tego, że wielu kwestii do tej pory nie potrafię rozszyfrować, to jestem pod ogromnym wrażeniem stworzonego świata, jego dopracowania, szczegółów, wymyślenia czegoś od podstaw. To jest plus.
Przechodząc do fabuły to na początku poznajemy Essun, która wraca do domu i zastaje tam martwego syna. Co się okazuje? Mąż zamordował synka, porwał córkę i uciekł w niewiadomym kierunku. Fajnym pomysłem przy rozdziałach Essun jest zwracanie się per „ty”. Czytelnik staje się bohaterką, nie ma pierwszo- ani trzecioosobowej narracji, jest ona prowadzona w drugiej osobie, więc zdania zaczynają się od „wstajesz”, „myślisz”, „robisz”. Jest to innowacja, bo osobiście nie spotkałam się wcześniej z takim prowadzaniem akcji. Kolejnymi głównymi bohaterkami są kilkuletnia Damaya oraz Sjenit, kobieta górotwór podróżująca ze swym mistrzem. Te trzy kobiety coś łączy, pewna tajemnica. Jaka? Przekonajcie się sami. I o ile Essun jako główna bohaterka powinna mnie zaciekawić swą historią, swoim życiem, bardziej ciekawiły mnie jednak rozdziały poświęcone Sjenit i Damai. Bardziej skradły moje serce, choć całą historię uważam ze trochę chaotyczną i niezrozumiałą.
Podsumowując moje pierwsze spotkanie z N. K. Jemisin… nie było źle. Mam dylemat w związku z nią, bo była to fantastyka już dość wysokich lotów, przemyślana i plastyczna, ale brakowało mi w niej może trochę większego wprowadzenia. Za dużo nazw, za dużo nazwisk… panował zamęt, którego mój rozum nie ogarnął. Nie mogę całkowicie zjechać tej książki, bo autorka postarała się z fabułą i stworzeniem świata, podaniami czy legendami. Brakowało mi jeszcze choćby małej mapki, by lepiej sobie wyobrazić odległości pomiędzy wymienianymi miastami. Ogólnie myślę, że książka znajdzie się gdzieś pośrodku mojej klasyfikacji, bo nie jest ani dobra ani zła.Malinka94 2017-09-19 00:15:24
Premiera tej książki w jakiś sposób mnie ominęła i w zasadzie o jej istnieniu dowiedziałam się dopiero przy okazji wydania kolejnego tomu - od tamtej jednak pory poczułam się zaintrygowana, w szczególności widząc nagrodę Hugo na okładce. Spotykając się z niezliczoną ilością entuzjastycznych recenzji, byłam przekonana, że i mnie ta historia zachwyci od początku do końca. Jednak pierwszy raz w życiu mój instynkt całkowicie mnie zawiódł. Tak, to prawdopodobnie będzie pierwsza mniej przychylna opinia, na jaką mogłeś, czytelniku, trafić.
Zanim jednak przejdę dalej, chciałabym zaznaczyć, że widzę, za co autorka została nagrodzona, rozumiem też, dlaczego tak wiele osób się w tej powieści zakochało. Jemisin użyła chwytów, które są interesujące i rzadko spotykane - ale które, w moim przypadku, nie padły na żyzny grunt.
Przede wszystkim w oczy rzuca się narracja; do wyboru, do koloru, pierwszo-, drugo-, trzecioosobowa, zależnie od wątku, a wszystko utrzymane w czasie teraźniejszym. Najciekawszym zabiegiem jest właśnie zwrot bezpośrednio do czytelnika - zupełnie przypadkiem sami stajemy się częścią historii, co ma za zadanie w pewien sposób nas poruszyć. W końcu, rzeczywistość, w którą zostaliśmy wrzuceni, mogłaby dotyczyć też nas samych. Niestety, u mnie to zupełnie się nie sprawdziło, a wręcz wywoływało irytację. A jako, że sam styl autorki również nie przypadł mi do gustu, lektura miejscami wydawała mi się prawdziwą udręką - nie brak zdań w nawiasach, rozstrzelonego druku i przemyśleń bohaterów, które nadają narracji emocjonalnego charakteru. A widząc kolejny i k o l e j n y rozstrzelony druk, naprawdę nabierałam o c h o t y, by odłożyć książkę i już do niej n i e wracać. Czasem położenie nacisku na jakieś słowo może mieć ogromne znaczenie, jednak z taką frekwencją, z jaką pojawia się to w Piątej Porze Roku, jest to zwyczajnie irytujące.
Czy żałuję przeczytania Piątej Pory Roku? Nie. Owszem, nie odczuwałam zbyt wiele przyjemności podczas czytania i stąd też, mimo zakończenia, które wręcz zmusza do sięgnięcia po kolejny tom, raczej nie będę kontynuować swojej przygody z tą serią. Jednak warto było sięgnąć po coś, co odbiega od znanych nam norm - nawet jeśli przekonało mnie to tylko o tym, że wolę pozostać przy klasycznych zagraniach. Ci, którzy szukają w fantastyce czegoś nowego (a o to ciężko!) albo po prostu nowych ciekawych rozwiązań i zabawy ze strukturą, na pewno się nie zawiodą, podobnie jak ci, którzy nie boją się tematów tabu. I mimo mojego negatywnego podejścia, dajcie szansę tej książce, może akurat was zachwyci.duch lasu 2018-01-23 11:43:37