Lśnij, morze Edenu

Książka

Lśnij, morze Edenu

  • Wydawnictwo: Rebis
  • Rok wydania: 2020
  • ISBN: 9788380621626
  • Ilość stron: 816
  • Format: 15.0x23.0cm
  • Oprawa: Miękka ze skrzydełkami
Wysyłka:
Niedostępna
Cena katalogowa 49,90 PLN brutto
Cena dostępna po zalogowaniu
Dodaj do Schowka
Zaloguj się
Przypomnij hasło
×
×
Cena 49,90 PLN
Dodaj do Schowka
Zaloguj się
Przypomnij hasło
×
×

Opis: Lśnij, morze Edenu - Ibáńez Andrés

Literacka eksplozja, a Andrés Ibáńez to najlepszy pisarz swojego pokolenia w Hiszpanii.
Wielowątkowa, zręcznie napisana powieść, nagrodzona Premio Nacional de la Critica, swoisty miks Dzikich detektywów Bolano, Władcy much Goldinga, Burzy Szekspira i? serialu Zagubieni.
Powieść otrzymała Premio Nacional de la Crítica.
Lecący z Los Angeles do Singapuru samolot pasażerski rozbija się pośrodku Pacyfiku, a dziewięćdziesięcioro pozostałych przy życiu rozbitków trafia na z pozoru bezludną rajską wyspę, gdzie na pozbawionych kontaktu ze światem zewnętrznym nieszczęśników czyhają najprzeróżniejsze tajemnicze niebezpieczeństwa. Wśród ocalałych są przedstawiciele różnych narodów, zawodów i stanów. Narratorem opowieści jest hiszpański kompozytor Juan Barbarín, zamieszkały w Stanach Zjednoczonych miłośnik muzyki romantycznej i kobiet. Autor w mistrzowski sposób snuje opowieść o świecie pogrążonym w kryzysie i proponuje nową ścieżkę, która rodzi się z muzyki i milczenia.
Po prostu geniusz. Miguel Dalmau, La Vanguardia


Szczegóły: Lśnij, morze Edenu - Ibáńez Andrés

Tytuł: Lśnij, morze Edenu
Autor: Ibáńez Andrés
Wydawnictwo: Rebis
Seria: Salamandra
ISBN: 9788380621626
Tytuł oryginału: Brilla, mar del Eden
Tłumacz: Jaroszuk-Żuradzka Barbara
Języki: polski
Rok wydania: 2020
Ilość stron: 816
Format: 15.0x23.0cm
Oprawa: Miękka ze skrzydełkami
Waga: 0.865 kg


Recenzje: Lśnij, morze Edenu - Ibáńez Andrés

Zaloguj się
Przypomnij hasło
×
×

Zazwyczaj lubimy otaczać się ludźmi podobnymi do nas samych. Wymieniamy doświadczenia, na identycznych polach, dzielimy opiniami, razem spędzamy wiele chwil. Jednak do czego by doszło, gdybyśmy musieli znosić towarzystwo ludzi zupełnie odmiennych? Czy można się w ten sposób nawet zaprzyjaźnić?To miał być zwyczajny lot, jakich odbyły się już tysiące. Z Los Angeles do Singapuru. Niestety, dochodzi do rozbicia. Na dosłownym środku Pacyfiku. Dziewięćdziesiąt pasażerów przeżywa katastrofę, wszyscy trafiają na bezludną wyspę. W rajskim otoczeniu czyha mnóstwo niebezpieczeństw, nie do końca zrozumiałych. Ta sytuacja sprawia, że grupa musi przewartościować dotychczasowe egzystencje, Normalnie trudno byłoby zebrać w jednym miejscu tak bardzo różnych istnień. Między innymi chirurga, aktorkę, oszusta, milionera. A całość oglądamy oczami mężczyzny o nazwisku Juan Barbarín — kompozytora, miłośnika romantycznej muzyki i kobiet. Jak dojść do porozumienia? I czy na wyspie rzeczywiście nikt nie mieszka?Pewien czas temu wspominałam o elementach charakterystycznych dla literatury szwedzkiej. Równie wyjątkowa jest hiszpańska, która podbiła me serce ledwo przed rokiem. Od tamtej pory staram się odkrywać interesujących pisarzy pochodzących z tego kraju, porównywać ich warsztaty, poznawać nowe historie. Tym sposobem trafiłam na Andrésa Ibáñeza. Przyznam, że sam opis książki średnio mnie zaciekawił. Miałam dość stereotypowe spojrzenie — ot, kolejna powieść bazująca i czerpiąca z utartych schematów. Ale lubię dawać szansę, przekonywać się na własnej skórze. Więc postanowiłam sięgnąć po „Lśnij, morze Edenu”. O dziwo, wcześniej umknęła mi informacja o liczbie stron. Prawie tysiąc. Fakt, dawno nie zgłębiałam się w tak rozwinięte fabuły, więc zaryzykowałam. I teraz, z perspektywy, ciężko uznać chwile spędzone nad twórczością Ibáñeza za stracone. Pozytywnie mnie zaskoczono, a uwielbiam niespodzianki. Gorąco zachęcam, abyście nie unikali pozycji pozornie będącymi przeciwieństwem Waszej stylistyki.Często wspominam o okładkach, choć zaniechałam tego procederu. Tym razem zrobię wyjątek. Muszę nadmienić, że została stworzona przez samego autora publikacji. Sporo osób wie, iż jestem miłośniczką przyciągających oko grafik i umiem kupić daną pozycję tylko ze względu na ładną szatę graficzną. A ta? Nie należy do „ładnych”. To raczej złe słowo, kiepsko obrazujące wrażenie estetyczne. „Przyciągająca” — owszem. Interesująco obrazuje fabułę, można skusić się o różne interpretacje. Ja już nad nimi posiedziałam, resztę podobnych przemyśleń pozostawiam Wam. Ten swoisty misz-masz postaci autentycznie oddaje ogrom bohaterów występujących w „Lśnij, morze Edenu”. Nie żartuję!Ibáñez chyba postawił sobie za punkt honoru wymieszane przeróżnych wątków, intensywnie od siebie odbiegających. Trudną sztuką jest połączyć przeciwstawne fragmenty w zgrabną całość, bez uszczerbku dla akcji i inteligencji czytelnika. Pisarz wyszedł obronną ręką, Ta historia to ogromna przygoda — nie nudzi, mimo gabarytów. Napotkałam wielką dozę mistycyzmu, szczególnie pod koniec książki. Wiem, że nie wszyscy przepadają za klimatem ezoteryki, osobiście uważam, iż nadały finałowi ciekawy rys. Ciekawie spiął klamrą elementy układanki, pokazując prawdziwą spójność, mało artystów byłoby w stanie ją osiągnąć.Narracja bardzo przypadła mi do gustu. Zgrabna, nie spada poniżej konkretnego poziomu. Bohaterowie to duże indywidualności, wraz z rozwinięciem odkrywają swą tożsamość na nowo. Okazuje się, iż można rozwijać osobowość nawet w tak trudnych warunkach, które im się przytrafiły. Psychologiczna głębia łączy siły z wartką akcją. Juan Barbarín, jako postać centralna, wypada bardzo dobrze, a bez względu na skupienie, autor nie ignoruje pozostałych. Osobiście ominął mnie jakikolwiek niedosyt, gdybym ja stworzyła tę książkę, raczej pozostawiłabym ją w identycznym momencie. „Rozcieńczenie” zdarzeń pozwala na delektowanie powieścią. Świetna propozycja jako doświadczanie letnich dni, wręcz wakacyjnych, gdy marzymy o urlopie, a musimy na niego troszkę poczekać.„Lśnij, morze Edenu” to publikacja specjalna. Czy będzie jeszcze czytana za pięćdziesiąt lat? Nie wiem, ale właśnie tego życzę pisarzowi. Chciałabym, aby egzemplarze dotarły do większego grona osób, aby każdy miał możliwość wyrobienia odpowiedniej opinii. Myślę, że relacje mogą być okrutnie skrajne, jednak zaliczę się do grupy fanów prozy Ibáñeza. 2017-06-04 19:48:58

Akcja powieści przypomina mi trochę Robinsona Crusoe, choć wcale nie jest to bezludna wyspa.Samolot Boeing 747 z prawie czterystoma pasażerami na pokładzie, na środku oceanu rozbija się z niewiadomych przyczyn. Maszyna, a raczej jej resztki była wbita w Ocean . Nie wiadomo ile osób zginęło, jednak spora większość uratowała się, dopłynąwszy tratwą do brzegu.Niezależnie jednak od tego, spośród osób które przetrwały katastrofę, mniej więcej jedna czwarta zmarła wkrótce po niej.Liczba bohaterów w tej powieści jest ogromna, każda postać ma tu swoją historię. Jest to wielki zbiór opowieści, gdzie mieszają się różne narodowości.Jest tu bardzo bogaty Szwajcar, który chce za wszelką cenę naprawić świat, jest Japończyk, który chwali się swoim wynalazkiem oraz wielka grupa ludzi, całkiem odmiennych charakterami i pochodzeniem.Głównym opowiadającym, czy też narratorem jest Juan Barbarin, który wspomina o swoim życiu, które jest pełne sukcesów i porażek.To kompozytor i miłośnik romantycznej muzyki oraz mężczyzna, uwielbiający kobiety.Rozbitkowie zaczynają budować swoją osadę-zwaną Osiedlem Katastrofa.W pierwszych dniach i tygodniach rozbitkowie rozpaczliwie czekali na ratunek i narzekali na nudę tego przeciągającego się oczekiwania, jednak z biegiem dni sami musieli zadbać o pożywienie. Powoli zaczęli przyzwyczajać się do myśli, że nikt ich nie uratuje i że utknęli na tej wyspie opuszczeni i samotni na zawsze.Narrator opowiada o swojej ukochanej miłości-Cristinie, myśli gdzie teraz jest i czy jeszcze kiedyś ją zobaczy.Jak zakończy się historia rozbitków?Jakie losy czekają ich na wyspie?Czy wszyscy przeżyją?Jakie niebezpieczeństwa na nich czyhają?W wielkim zagrożeniu życia stopniowo otwieramy oczy na cierpienie i tajemnicę świata, całkowicie nieświadomi co nas czeka.Wszystko co przeżywamy i pojmujemy to jedynie fragmentaryczne strzępy czasu które składają się na nasze życie.A jakie było życie naszych bohaterów na wyspie?Świetna książka, wbrew ilości stron (807) jest możliwa do przeczytania w kilka dni.Pomimo wyzywającej okładki, bardzo zręcznie napisana i intrygująca w czytaniu.Zachęcam bardzo serdecznie.Polecamy, zespół dobrerecenzje.pl 2017-06-19 18:50:25


Klienci, którzy kupili oglądany produkt kupili także: