Purezento

Książka

Purezento

  • Wydawnictwo: Znak
  • Rok wydania: 2017
  • ISBN: 9788324050277
  • Ilość stron: 288
  • Oprawa: Twarda
Wysyłka:
Niedostępna
Cena katalogowa 35,40 PLN brutto
Cena dostępna po zalogowaniu
Dodaj do Schowka
Zaloguj się
Przypomnij hasło
×
×
Cena 35,40 PLN
Dodaj do Schowka
Zaloguj się
Przypomnij hasło
×
×

Opis: Purezento - Joanna Bator

Pierwsza japońska powieść Joanny Bator. Wielkie zaskoczenie w duchu zen!

Kiedy drzwi zamknęły się za jej chłopakiem, nie wiedziała, że widzi go po raz ostatni. Kiedy zaczęła uczyć polskiego Panią Myoko, nie przypuszczała, że dzięki niej wyruszy w daleką podróż. Kiedy po raz pierwszy spotkała Mistrza Myo, nie sądziła, że jej życie na nowo nabierze sensu. Kiedy na jej drodze stanął mężczyzna ze znamieniem w kształcie oliwki na plecach, nie spodziewała się, jak silna będzie miłość, która ich połączy. Podróżując wraz z główną bohaterką po Japonii, towarzysząc jej w sklejaniu rozbitych naczyń, czytelnik stopniowo wkracza w harmonijny świat zen, gdzie serce i umysł zapisuje się jednym znakiem kanji, a najpiękniejsze jest to, co niekompletne, przemijające i niedoskonałe. Metaforą ludzkiego losu jest tutaj kintsugi, pradawna sztuka naprawy ceramiki za pomocą złota. Purezento (czyli "prezent") to powieść tajemnicza i na wskroś japońska. Poruszająca historia utraty i miłosnej odnowy. Rozgrywająca się w Tokio i Kamakurze opowieść ma słodko-słony smak umami.

Joanna Bator - pisarka. Autorka m.in. "Wyspy łzy", "Roku Królika" i uhonorowanej Nagrodą Literacką Nike "Ciemno, prawie noc".


Szczegóły: Purezento - Joanna Bator

Tytuł: Purezento
Autor: Joanna Bator
Wydawnictwo: Znak
ISBN: 9788324050277
Języki: polski
Rok wydania: 2017
Ilość stron: 288
Oprawa: Twarda


Recenzje: Purezento - Joanna Bator

Zaloguj się
Przypomnij hasło
×
×

W przypadku książek Joanny Bator mam bardzo mieszany stosunek do jej twórczości. Zanim sięgnęłam po jakąkolwiek jej książkę, osłuchałam się o niej w samych superlatywach, a potem dostałam w mordę od rzeczywistości. Doceniam kunszt literacki, jeśli mogę to tak nazwać, ale wciąż nie dotarł do mnie ten wielki efekt WOW po jej książkach. "Rok królika" był cholerną pomyłką, która kosztowała mnie zakup pudełka tabletek na uspokojenie, tak mi to nerwy poszarpało. "Ciemno, prawie noc" było dobre, ale też bez szału. A potem Znak napisał do mnie w sprawie "Purezento". I wtedy miałam ochotę przewracać stolik z laptopem.
Dla tych bardziej wtajemniczonych nie jest tajemnicą fakt, że ubóstwiam kulturę japońską, kocham tamtejszą mitologię oraz ich pop kulturę, na którą składa się manga ( komiksy ) i anime (seriale głównie animowane). I jak widzę zupełnie niezwiązanych z Japonią autorów/ dziennikarzy czy pies wie kogo jeszcze, piszących wyniosłe pieśni o kraju kwitnącej wiśni, trafia mnie za przeproszeniem ku*wica. Zmieniam się wtedy w całorocznego Krampusa, który ma ochotę wyrżnąć wszystkich zbrodniarzy. Co z tego, że Znak postarał się o śliczną oprawę dla powieści? Co z tego, że Japonka napisała „blurba” chwalącego powieść. I don’t care! W moim odczuciu książka była słaba i tak naciągana, że miałam ochotę wyć.
Bator przedstawia nam historię dziewczyny, która na pewno nie mogłaby zostać moją znajomą. Takiego typu człowieka nie potrafię znieść. Bezczelnie cytuję opis z odwrotu książki, żebyście nie płakali, że omijam skróty fabularne:
"Kiedy drzwi zamknęły się za jej chłopakiem, nie wiedziała, że widzi go po raz ostatni. Kiedy zaczęła uczyć polskiego Panią Myōko nie przypuszczała, że dzięki niej wyruszy w daleką podróż. Kiedy po raz pierwszy spotkała Mistrza Myō, nie sądziła, że jej życie na nowo nabierze sensu. Kiedy na jej drodze stanął mężczyzna ze znamieniem w kształcie oliwki na plecach, nie spodziewała się jak silna będzie miłość, która ich połączy." - "Purezento" Joanny Bator (tył okładki).
Po pierwsze. Pisząc to z własnego doświadczenia i zapewnień mojego znajomego Japończyka – NIGDY nie wierzcie komuś kto napisał książkę o Japonii, nie mając z tym krajem nic wspólnego. Podobnie jak było w przypadku nieszczęsnego Ikigai, którą napisało dwóch Latynosów, gdzie nawet nie wspomnieli czy książkę nadzorował jakiś Japończyk – było to tak durne i nieudolne przekazanie złożonej filozofii, że książka po prostu latała po pokoju.
Po drugie. Joanne Bator stać na napisanie dużo lepszej książki, nie będącej wymemłaniem klimatu z anime Clannad i zupełnie zbędnej wyniosłości rodem z książek Murakamiego. Autora ubóstwiam, jego książki są naprawdę dobre, ale błagam, przestańcie porównywać do siebie autorów. To jest tak krzywdzące, że nie jestem w stanie nawet tego lepiej wyjaśnić. Bator to Bator, Murakami to Murakami. Koniec podpunktu.
Po trzecie… po pierwsze i po drugie wystarczy. Bo zacznę niepotrzebnie wylewać swój ból i zirytowanie na to jak naciągana wydawała mi się ta książka, nie tylko dlatego, że od zasmarkanych lat pochłaniam wszystko co związane z Japonią. Nie uważam się za eksperta, w żadnym razie! Ale po rozmowie ze znajomymi, którzy są ode mnie dużo mądrzejsi, znają dużo lepiej Japonię i japoński, śmiało mogę napisać, że autorka mogła się dużo bardziej postarać. Nie mogłam i nie chciałam tolerować głównej bohaterki, od której było dziwną naiwnością i pretensjonalnością do tego stopnia, że po zakończeniu lektury musiałam odczekać, żeby cokolwiek napisać, bo w innym wypadku ten tekst byłby tylko jednym, wielkim lamentem o tym, że potencjał powieści zdechł jak przejechany neko-chan, a to tylko dlatego, że główna bohaterka to dno umysłowe.
Jeśli jednak wam książka się podobała – na zdrowie, podziwiam. I z całym szacunkiem do autorki, ale to zdecydowanie nie powinno trafić w moje ręce. Z tego powodu ubolewam jeszcze mocniej, że książka była „not so much”.
2018-01-03 16:01:09


Podobne do: Purezento - Joanna Bator



Klienci, którzy kupili oglądany produkt kupili także: