Fruwające figurki

Fruwające figurki

  • Producent: Akronim
  • Rok produkcji: 2018
  • ISBN: 9788391520857
  • Ilość stron: 255
Wysyłka:
Niedostępna
Cena katalogowa 27,60 PLN brutto
Cena dostępna po zalogowaniu
Dodaj do Schowka
Zaloguj się
Przypomnij hasło
×
×
Cena 27,60 PLN
Dodaj do Schowka
Zaloguj się
Przypomnij hasło
×
×

Opis: Fruwające figurki - Adam Molenda

Wychylili zawartość kryształowych kieliszków. Skołowany Grono nieuważnie słuchał uwag Badena o zalecanych w starożytnej literaturze arabskiej metodach powstrzymywania ejakulacji podczas końcowej fazy stosunku seksualnego. Znacznie większą ciekawość Artura budziły sekrety organizacji życia rodzinnego naukowca. Gdy gospodarz znów sięgnął po karafkę, by nalać krwistego napitku, Grono zapytał:
Przepraszam Czy któraś z poznanych dziś przeze mnie pań jest pańską małżonką?
Baden-Siemanko gestem zachęcił go do wypicia, po czym, gładząc podbródek wierzchem dłoni, odparł:
Co prawda, byłem już wcześniej trzykrotnie żonaty, ale nie z nimi akurat. Kwestia, którą podjąłeś, mój chłopcze, należy do wielopłaszczyznowych. Z punktu widzenia oficjalnych ceremonii i dopełniających formalności pieczątek żadna z owych kobiet nie jest moją żoną. Podług uczuciowego oddania oraz kryterium alkowy są nimi wszystkie trzy.
Niemożliwe!
Owszem, otrzymałem tę trójcę sióstr w najwspanialszym prezencie od losu. Młodsze dały mi synów, chociaż, między nami mówiąc, Leokadia jest najlepsza i w łóżku, i w kuchni. Z nią też miałbym junaka jak się patrzy, gdyby nie to, że kiedy się poznaliśmy była już po menopauzie.
Jak łagodzi pan konflikty, które w tym haremie bywają nieuchronne, jak przypuszczam?
Porządek w naszym domu zasadza się na charyzmie najstarszej z pań. Lodzia jest dla swoich sióstr najwyższym autorytetem, ja pełnię rolę hegemona wobec niej. Tak więc, o naszych relacjach rodzinnych przesądza męska dominacja wspierana matriarchatem.


Szczegóły: Fruwające figurki - Adam Molenda

Tytuł: Fruwające figurki
Autor: Adam Molenda
Producent: Akronim
ISBN: 9788391520857
Rok produkcji: 2018
Ilość stron: 255


Recenzje: Fruwające figurki - Adam Molenda

Zaloguj się
Przypomnij hasło
×
×

Artur, dyrektor szkoły, przykładny syn, mąż i ojciec, postanawia, na prośbę ojca, napisać doktorat, a pod wpływem żony i otoczenia, założyć własny biznes z nielubianymi przez siebie sąsiadami, korzystając z ich wpływów i znajomości. Jak zakończy się ta historia? Czy biznes przyniesie zamierzone zyski? Jak zmieni się życie bohatera?



Sama nie wiem czy książka ta pisana jest na poważnie, czy satyrycznie, choć wolałabym, by była to ta druga opcja. Artur, poukładany pan w okolicach trzydziestki (choć opis charakteru bardziej mówiłby o wieku ok 45lat), łatwo poddaje się wpływom otoczenia, ojca, żony, czy znajomych. Jego promotor narzuca mu temat seksu w dziełach literackich, dzięki czemu życie seksualne Artura rozkwita do ogromnych rozmiarów. Jaka naprawdę jest tego przyczyna, dowiecie się z lektury. Pan profesor traktujący wszystkie kobiety wokół jako obiekty seksualne wzbudził moje obrzydzenie. Żyłowie, para, która umie "się zakręcić" i wszędzie wyjść na swoje, też nie wzbudziła mojej sympatii, choć jest alegorią stereotypowych osób z klasy niższej, które to chciałyby "zarobić a się nie narobić". W lekturze występuje postać Hindusa handlującego nielegalnie zwierzętami, posługującego się językiem polskim w formie bliższej komuś z problemami z wymową niż obcokrajowcowi ("Tacy z tolbami duzymi przyjezdzają po bizuterię i te... bybeloty. A po ciuchy TIR-y z przycepami..."), plus stereotypy dotyczące mężczyzn z zagranicy, którym zależy tylko na seksie. Nie wiem jaki, poza ukrytym rasizmem, był cel ośmieszania obcokrajowców, no chyba, że wpisanie się w ich obraz istniejący w polskim społeczeństwie. Koneksje, załatwianie wszystkiego przez znajomości i pieniądze. Ocena kompetencji zawodowych poprzez stosunek do kościoła katolickiego i normatywne lub nie, życie seksualne, i jeszcze ten podział inteligencja versus robole i dorobkiewicze.

Nie wiem, jak traktować tą lekturę. Jeśli jest ona pisana na poważnie, to niczego gorszego w swoim życiu nie czytałam. Jeśli to satyra na polskie społeczeństwo, to i tak średnio udana, bo podparta krzywdzącymi stereotypami. Po raz kolejny u Adama Molendy znajdujemy archaiczny język, toporną budowę zdań, i czas akcji sprzed iluś lat, co zupełnie pozbawiło mnie przyjemności z czytania. Czy polecam? No nie wiem. Wątpię. Choć myślę, iż osobom w średnim wieku, chcącym pośmiać się z tych, którym w życiu, mimo dobrych chęci, jednak nie wyszło, książka może się spodobać. Miłośnikom kiepskiej satyry rodem z polskich kabaretów, również. Jeśli jednak szukacie czegoś lepszego, nie, nie polecam.
2019-06-03 09:56:08


Inne pozycje tego autora: Adam Molenda (1)