Inkub
Artur Urbanowicz
Inkub
Artur Urbanowicz
- Wydawnictwo: Vesper
- Rok wydania: 2019
- ISBN: 9788377313190
- Ilość stron: 728
- Format: 14.5x20.5cm
- Oprawa: Twarda
Niedostępna
Opis: Inkub - Artur Urbanowicz
Wyobraź sobie, że możesz wszystko. Nawet oszukać śmierć. Nad Suwalszczyzną za kilka dni pojawi się zorza polarna. W Jodoziorach, małej wiosce na prowincji, zostają znalezione spopielałe zwłoki małżeństwa. Wśród lokalnej społeczności miejsce to owiane jest złą sławą, słynie ze szczególnego nasilenia przemocy, chorób, zaginięć i samobójstw. Mówi się też o zjawiskach nadprzyrodzonych ? niezidentyfikowanym zielonym świetle, odgłosach niewiadomego pochodzenia, a także o nawiedzonym domu. Miejscowi wierzą, że to on rozsyła wokół negatywną energię, która wydobywa z ludzi najgorsze instynkty. Tajemnicami wioski żywo interesuje się młody dzielnicowy, który wkrótce popełnia samobójstwo. Sprawę jego śmierci bada Vytautas Česnauskis, policjant na wpół litewskiego pochodzenia z komendy miejskiej w Suwałkach. Odkrywa, że mroczna historia Jodozior ma swoje korzenie w latach siedemdziesiątych. Wtedy miała tam mieszkać kobieta, która parała się czarami?
Szczegóły: Inkub - Artur Urbanowicz
Tytuł: Inkub
Autor: Artur Urbanowicz
Wydawnictwo: Vesper
ISBN: 9788377313190
Język oryginału: polski
Języki: polski
Rok wydania: 2019
Ilość stron: 728
Format: 14.5x20.5cm
Oprawa: Twarda
Recenzje: Inkub - Artur Urbanowicz
Akcja powieści biegnie dwutorowo i naprzemiennie mamy rozdziały z lat siedemdziesiątych i współczesności, z 2016 roku. Pierwsze z nich przybliżają wiele tajemnic i wydarzeń, jakie rozgrywały się przed wieloma laty, zaś z drugie opowiadają o tym jak prowadzone jest śledztwo i jakie nowe fakty wychodzą na światło dzienne. Urbanowiczowi bardzo dobrze udało się zachować równowagę pomiędzy tymi dwoma narracjami – żadna z nich nie dominuje, współistnieją obok siebie i są tak samo ważne do zrozumienia całej książki. Co ważne, autor nie powiela informacji – jeśli np. Vytautas dowiedział się o jakimś mrocznym zdarzeniu z przeszłości, to w kolejnym rozdziale z lat siedemdziesiątych, nie mamy już przedstawionego tego wydarzenia, co najwyżej wzmianki o nim. Co więcej, przejście pomiędzy tymi dwoma narracjami jest bardzo płynne i wzajemnie się one uzupełniają. Brak jednej z nich spowodowałby, że to byłaby zupełnie inna książka. Pokazuje to, że Urbanowicz dokładnie zaplanował swoją książkę, od początku do końca w najdrobniejszych szczegółach i nie pozostawił nic przypadkowi.
Historia rozwija się powoli, wręcz nieśpiesznie, ale jednocześnie z każdą stroną coraz bardziej towarzyszy nam uczucie niepokoju, tajemnicy, niewiadomego i dziwnych, niewytłumaczalnych zjawisk, które przeczą logicznemu rozumowaniu. Jednocześnie cały czas trwa śledztwo, które co chwila napotyka na dziwne i niewytłumaczalne zjawiska oraz tajemnice sprzed lat, które trzeba rozwiązać. Mamy też dość subtelny, aczkolwiek rozwijający się sukcesywnie wątek miłosny. W pewnym momencie odnosi się wrażenie, że Vytautas w swoich uczuciach przypomina chłopca niż mężczyzna, ale ostatecznie jednak jest to całkiem ciekawy dodatek do całej historii. W kwestii zagadki, to zawsze lubię snuć domysły co, jak i dlaczego, przez co czasami udaje mi się wydedukować zakończenie, a przynajmniej rozwiązanie zagadki. Jednak nie tym razem. Urbanowicz przez całą książkę bardzo zręcznie rozrzuca okruszki informacji, które pod koniec tworzą świetne i nieoczywiste rozwiązanie zagadki. Nic nie jest tym, czym wydaje się być i tyle tylko mogę zdradzić.
Jodoziory są małą wioską, w której mieszkańców jest raptem kilkudziesięciu – zarówno w 2016 roku, jak i w latach siedemdziesiątych. Urbanowicz bardzo dobrze oddał klimat i nastrój tej miejscowości oraz tajemnicy, którą skrywa. Nie tylko pod względem odwzorowania miejsc, ponieważ istnieją one naprawdę, ale przede wszystkim ludzkiej mentalności. Szczególnie widać to w rozdziałach z lat siedemdziesiątych, gdzie autor pokazał różne zachowania ludzi wobec kolejnych nieszczęść ludzkich - od obojętności, udawania, że to nie nasz problem, po szukanie kozła ofiarnego. A współcześnie natomiast mało osób chce rozmawiać o tragediach, jakie dotykają Jodoziory, a nieliczni żyjący mieszkańcy sprzed lat unikają kontaktu i nie chcą mieć nic wspólnego z tym miejscem. Ogólnie kreacja bohaterów nie jest zła, aczkolwiek można byłoby w tej kwestii jeszcze popracować.
Inkub jest bardzo dobrym połączeniem powieści grozy i kryminału, w której oba te gatunki łączą się w jedną, spójną całość. Znajdziecie w tej książce nieśpieszne tempo akcji, narastający nastrój grozy, tajemnica sprzed lat, czary i paranormalne zjawiska i wiele więcej. Polecam!Hrosskar 2019-04-07 21:48:20
Akcja wciągająca z każdą stroną coraz bardziej. Tak jest prawie do samego końca. Prawie, bo koniec jak dla mnie jest trochę niespójny, pełen niedomówień i tak zaskakujący , że na ten moment - a piszę to od razu po przeczytaniu całości - nie wiem co autor miał ma myśli. Pogubiłam się i czuję pewien niedosyt.Dolik 2019-10-18 17:31:50
Co to była za książka… Petarda. Od pierwszych stron tak mnie wciągnęła że chciałam zamknąć się na cztery spusty, nic nie jeść, nic nie pić tylko czytać. Vitek i Mateusz, policjanci z Suwalszczyzny badają sprawę tajemniczej wioski. Wioski, w której giną krzyże i inne dewocjonalia, ludzie są szaleni, lub zapadają na nowotwory a wokół niszczeją domy, drzewa, rośliny i zwierzęta. Podobno kiedyś, czterdzieści lat temu żyła tutaj czarownica, która „wysysała” z tego miejsca wszystko co dobre. A być może to tytułowy „Inkub” żywił się strachem, chorobą i słońcem z tego miejscowości. Vitek i Mateusz muszą odkryć prawdę i jadą do tej przeklętej wioski. To co zastają… Horror niesamowity, dwutorowy bo jest i współczesność i to, co się działo w przeszłości, bardzo klimatyczny, piękny, groźny, ciekawy. Absolutnie polecam „Inkuba” Artura Urbanowicza. Antonia 2020-08-06 20:38:12