Miłość w sanatorium czyli dziennik kuracjuszki
Eleonora Dworak
Miłość w sanatorium czyli dziennik kuracjuszki
Eleonora Dworak
- Wydawnictwo: Novae Res
- Rok wydania: 2019
- ISBN: 9788381476164
- Ilość stron: 312
- Format: 12.0x19.5cm
- Oprawa: Miękka
1 - 3 dni robocze*Przy zamówieniu większej ilości egzemplarzy czas realizacji zamówienia może ulec wydłużeniu
Opis: Miłość w sanatorium czyli dziennik kuracjuszki - Eleonora Dworak
Druga pierwsza miłość
Mdłe śniadania, nudne spacery, rozmowy o niczym i obciachowe potańcówki. Jeśli tak właśnie wyobrażacie sobie wyjazd do sanatorium, ta książka udowodni wam, w jak wielkim błędzie jesteście!
Zośka - energiczna sześćdziesięcioletnia malarka - wkrótce odkryje wszystkie uroki uzdrowiskowej codzienności. Pomogą jej w tym Konrad i Waldemar, którzy rywalizując o jej względy, ponownie obudzą w niej wiarę w siebie i w siłę kobiecości. Co wyniknie ze spędzonych wspólnie dni i wieczorów? Czy poznane przez Zośkę burzliwe losy pensjonariuszy zmienią coś w jej życiu? Jedno jest pewne ? na miłość nigdy nie jest za późno!
Szczegóły: Miłość w sanatorium czyli dziennik kuracjuszki - Eleonora Dworak
Tytuł: Miłość w sanatorium czyli dziennik kuracjuszki
Autor: Eleonora Dworak
Wydawnictwo: Novae Res
ISBN: 9788381476164
Języki: polski
Rok wydania: 2019
Ilość stron: 312
Format: 12.0x19.5cm
Oprawa: Miękka
Waga: 0.272 kg
Recenzje: Miłość w sanatorium czyli dziennik kuracjuszki - Eleonora Dworak
Zofia, pełna siły i energii do życia 60 - latka, jest dopiero co po rozwodzie. Stara się ukoić ból rozstania i poprawić swoje samopoczucie. Postanowiła zafundować sobie pobyt w sanatorium. Nigdy jeszcze nie była, więc będzie miała doskonałą okazję. I dzięki relacjom Zofii poznajemy kulisy pobytu, leczenia i miło spędzanego czasu w sanatorium. Poznaje nowe osoby, z którymi bliżej się zaprzyjaźnia i spędza większość wolnego czasu. Suto zakrapiane wieczorki, potajemne schadzki kochanków, zabawy nie tylko do ciszy nocnej, oto cała prawda o pobycie w kurorcie uzdrowiskowym. W sanatorium bohaterka spotyka – po czterdziestu latach – swojego byłego chłopaka, Waldemara, który liczy, że tym razem dostanie od Zofii szansę i to, co stracił wiele lat temu, wróci do niego ze zdwojoną mocą. Ale na bliskie relacje z kobietą liczy też inny kuracjusz, Konrad, nieco młodszy od Waldemara, taki rasowy podrywacz. A co na to wszystko Zofia? Czy da jeszcze raz szansę starej miłości? Czy zakocha się w młodym i przystojnym Konradzie, o którym krążą plotki, że stanowi już partnera Zofii? Kogo wybierze bohaterka? A może ma dość mężczyzn i postanowi dalej iść przez życie sama? Ciekawa historia, warta poświęcenia jej kilku ciepłych chwil.
Przyznam, że przy lekturze tej powieści świetnie się bawiłam. Pełna humoru i dobrej zabawy, komiczne sytuacje i zdarzenia, wesołe rozmowy, wieczorne potańcówki, poranne zwierzenia zmęczonych nocną zabawą kuracjuszy nadają jej niebywałego kolorytu. Już czuję się zaproszona i zachęcona do wyjazdu do sanatorium, tylko oczywiście musi być nad morzem, najlepiej w Kołobrzegu, najpiękniejszym polskim uzdrowisku.
Miłość w sanatorium, czyli dziennik kuracjuszki to odważna powieść o poszukiwaniu drugiej miłości, wiara w to, że ta miłość jest i czeka, wystarczy tylko dobrze się rozejrzeć wkoło. Oczy szeroko otwarte i serce pełne nadziei poniosą w ramiona ukochanego. To również historia daru od losu, który jest łaskawy i bardzo hojny. Ta lektura uczy pokonywać bariery i własne uprzedzenia, pozwala wyjść do ludzi i dobrze się bawić, poznawać nowych ludzi, którzy są tak różnorodni i zarazem ciekawi. Każdy kuracjusz to nowa historia, raz smutna i rzewna, raz przepełniona radością i entuzjazmem. Ale od tych znajomych można się wiele nauczyć i podpatrzyć, można też dziękować za to co mamy, co nas los ofiaruje, gdyż często inni mają gorzej, są bardziej doświadczeni przez życie.
Polecam szczerze tę lekturę. Przepełniona optymizmem i nadzieją, dodaje otuchy i zachęca do realizacji własnych planów i zamierzeń, nie bacząc na metrykę. Miłość nie zna granic i uprzedzeń, w każdym wieku może być piękna i spełniona, każdy potrafi inaczej, na własny sposób, ją przeżywać. I to jest cudowne, kochać pełną parą i nie zważać uwagi na wady partnera. Bo czyż my jesteśmy idealni?
Gwarantuję, że po jej przeczytaniu jak najszybciej udacie się do lekarza, aby załatwić sobie skierowanie do sanatorium. I macie rację, trzeba sprawdzić na własnej skórze, ile jest prawdy w opowieściach Zofii. Mnie ona przekonała i uzmysłowiła mi, że do sanatorium trzeba jechać jak się jest zdrowym. Dlaczego? Bo kto chory i niedomagający przetrwa liczne i suto zakrapiane sanatoryjne imprezki? Szkoda czasu ...Ambros 2019-12-30 20:03:05