Dorzuć mnie do prezentu

Książka

Dorzuć mnie do prezentu

  • Wydawnictwo: Wielka Litera
  • Rok wydania: 2020
  • ISBN: 978-83-8032-548-7
  • Ilość stron: 208
  • Format: 13,5 x 20,5 cm
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Wysyłka:
Niedostępna
Cena katalogowa 29,90 PLN brutto
Cena dostępna po zalogowaniu
Dodaj do Schowka
Zaloguj się
Przypomnij hasło
×
×
Cena 29,90 PLN
Dodaj do Schowka
Zaloguj się
Przypomnij hasło
×
×

Opis: Dorzuć mnie do prezentu - Agnieszka Błażyńska

Dobre uczynki mają to do siebie, że im więcej ich robisz, tym szerzej się rozprzestrzeniają.



Zbliżają się święta, ale nikt nie myśli o światełkach, prezentach i pierniczkach, gdy epidemia wywróciła życie do góry nogami. Maja utknęła na kwarantannie, a jedyną osobą, do której może się odezwać prze drzwi, jest aspirant Sylwester. Andrzej próbuje zdobyć pracę marzeń, ale w międzyczasie oblewa egzamin na bycie ojcem. Perfekcjonistka Paulina nigdy nie pozwala sobie na słabości, przez co zapomniała, że najmilszych niespodzianek nie da się kontrolować…

Losy przypadkowych osób splatają się w opowieść o tym, że nawet jeżeli los nam nie sprzyja, zawsze trzeba mieć nadzieje. Jeden drobny gest może wywołać lawinę cudów, szczególnie w czasie, gdy chcemy się dzielić tym co najlepsze – sercem.


Szczegóły: Dorzuć mnie do prezentu - Agnieszka Błażyńska

Tytuł: Dorzuć mnie do prezentu
Autor: Agnieszka Błażyńska
Wydawnictwo: Wielka Litera
Kod paskowy: 9788380325487
ISBN: 978-83-8032-548-7
Rok wydania: 2020
Ilość stron: 208
Format: 13,5 x 20,5 cm
Oprawa: miękka ze skrzydełkami


Recenzje: Dorzuć mnie do prezentu - Agnieszka Błażyńska

Zaloguj się
Przypomnij hasło
×
×

Książka to zaledwie 200 stron ale jakże fajnych stron. Mamy tu historie 7 osób. Historia dzieje się w tym samym czasie. Książka podzielona na osobne historie. Każda ma swój urok. Dodatkowym atutem jest czas, że akcja rozgrywa się w okolicach grudnai ale tego roku. Motywem, który łączy także naszą siódemkę jest covid.

Maja, młoda dziewczyna, która zostaje uziemiona na kwarantannie. Choruje i jedynym miłym akcentem jest rozmowa ze sprawdzającym ja policjantem.

Paulina wyprawia wigilie dla rodziny. Ma być 16 osób i nie ma wsparcia u swojego narzeczonego. Pomaga jej kolega z kursu Tom.

Tom to młody mężczyzna. Amerykanin, który przyjechał to do pracy i zostaje z dala od rodziny. Na wigilię Paulina zaprasza go do siebie i historia ma swój dalszy ciąg.

Andrzej to brat Pauliny, który spóźnia się na wigilie do siostry przez syna...który trafił do aresztu.

Borys, to siedemnastolatek, który nie ma swojego miejsca. Po rozwodzie rodziców kursuje między matką a ojcem. Jego życie odmienia koleżanka z klasy.

Natalia 17-latka koleżanka Borysa. Sama musi być matka i ojcem dla 11 brata i 7-letniej siostry. Rodzice pracują za granicą. Dzięki Borysowi odnajduje radość na święta.

Na koniec historia Sylwestra. Policjanta, dla którego kontrolowanie Mai stało się nie tylko obowiazkiem ale także początkiem czegoś większego.

Każda historia ma swój sens i swój przekaz. Czyta się rewelacyjnie. Książka jest króciutka więc idealna na wieczór lub leniwe popołudnie. Jedne historie są ciut męczące bo zawierają głównie opsiy ale każda ma swój urok i przede wszystkim są pouczające. Osobiście pokochałam te dwie: Mai i Sylwestra. Chętnie bym poczytała ich historię w dłuższej wersji...
2020-11-20 21:49:09

Nie wiem, kiedy autorka pisała powieść, ale częściowo przewidziała rzeczywistość. Akcję swojej książki umieściła w grudniu 2020 r. Świat i Polska wciąż zmagają się z epidemią Covid 19, a koronawirus stał się cichym bohaterem powieści. To on miesza w życiu niektórych bohaterów.
Siedem rozdziałów to siedem opowiadań luźno ze sobą splecionych, a każde z nich jest poświęcone innej osobie. Bohaterowie ze swojego punktu widzenia opowiadają o radzeniu sobie z sytuacją. Autorka przedstawia ich losy na tle pandemii, w trakcie świątecznych przygotowań i Wigilii. Dokładnie nie przewidziała, jak będzie wyglądać Wigilia w czasie pandemii, ale dobrze oddała realia, nastroje ludzi, ich codzienne problemy i zagmatwane relacje z bliskimi. W powieści czuć święta – zapachy potraw, szelest opakowań prezentów, cieszy widok ubranej choinki. Pojęcie „żywa choinka” w tej powieści nabrało innego wydźwięku. Jest klimatycznie i pandemicznie w wersji light.
Książka jest niepozorna, a opowiadania krótkie, przez co czuję niedosyt. Brakuje zakończenia. Mam wrażenie, jakby akcja wszystkich opowiadań oprócz jednego została gwałtownie zatrzymana w czasie i urwana. Jestem ciekawa dalszych losów bohaterów. Z niektórymi bardzo się zżyłam, inni nieco mnie irytowali. Spostrzeżenia Amerykanów na temat Polaków i Polski, samoobsługowe dzieci, murale na blokach, rozwijanie talentu, odpowiedzialność za siebie i innych, działanie służby zdrowia w czasie pandemii to niektóre z poruszanych tematów. Całość napisana lekkim stylem, opleciona „koronką”.
„Dorzuć mnie do prezentu” to książka na jedno popołudnie, która częściowo przygotuje nas na święta z koronawirusem, ale i uświadomi, że Boże Narodzenie należy celebrować i doceniać obecność bliźniego, bo sam nie znaczy samotny. Pokazuje, co jest w życiu naprawdę ważne. Czasem niewiele trzeba, by coś zmienić. Mały gest czyni cuda, a i warkoczyki trzeba niekiedy poluzować… Książka dla każdego na ten niełatwy czas.
2020-11-29 17:39:21

To niesamowite, w jak ciekawy i przebiegły sposób autorka połączyła ze sobą losy przypadkowych osób. Ich historie wydają się oddzielne, ale niepostrzeżenie odnajdujemy w nich wspólny mianownik.

Bardzo dobrze zbudowani bohaterowie, są realni, wręcz namacalni. Aż trochę się przestraszyłam, bo jedna z bohaterek, tak bardzo przypomniała mnie samą. Niebywałą zdolność obrazowego pisania posiada Agnieszka Błażyńska i tworzy historie, które czyta się jednym tchem. Zaskakuje ogromne bogactwo słów, pięknie przeplatanych dobrym dowcipem i inteligentną ironią. To wszystko powoduje, że płynie się z każdą koleją stroną z uśmiechem na twarzy w klimacie świątecznych emocji.

Poznamy wpływ otaczających nas ludzi na nasze życie i na odwrót, my też możemy wpłynąć na czyjś los. Wystarczy czasem drobny gest, przyjacielski ton, wyciągnięta ręka lub mała przysługa, by uszczęśliwić zupełnie obcą nam osobę. Dla nas drobiazg, a dla niej ogromna pomoc w ten świąteczny czas, w który szczególnie odczujemy moc życzliwości.

Okładka przepięknie się prezentuje, a na skrzydełkach można znaleźć informacje o autorce okraszone jej szczerym uśmiechem, który towarzyszy nam przy czytaniu cały czas.

To powieść, która dostarczy sporo dobrego humoru i ogromnej dawki optymizmu. Bohaterowie zaskoczą nas, a ich życie w okresie świąt może niejednokrotnie być odzwierciedleniem naszego. Jestem pod ogromnym wrażeniem całej powieści i chętnie poznałabym dalsze losy bohaterów. Czułam niedosyty i chciałam więcej, bo szczerze odpoczywałam, a czytanie sprawiało mi ogromną przyjemność.

„Dorzuć mnie do prezentu” zasługuje na to, by ofiarować ją najbliższym. Dużo uśmiechu oraz odrobina refleksji w ten świąteczny czas zostanie nam zagwarantowana.
2020-11-30 20:48:29

"Dorzuć mnie do prezentu" to zbiór opowiadań rozgrywających się w okresie świątecznym. Szczególnym, bo naznaczonym skutkami panującej na całym świecie epidemii. W każdej z historii pojawiają się inni bohaterowie, którzy przeżywają większe lub mniejsze rozterki. Okazuje się, że wszyscy oni są ze sobą w jakiś sposób powiązani. Jedni bliżej, inni dalej, niemniej ich drogi przeplatają się. Święta Bożego Narodzenia to szczególny czas, kiedy powinno się zwolnić tempo, spędzić czas z rodziną i na chwilę zapomnieć o codziennych obowiązkach. Nasi bohaterowie podczas tych świąt odkryją, czego brakuje w ich życiu, spotkają kogoś, kto stanie się dla nich szczególnie ważny, zmierzą się ze skutkami swoich decyzji i zrozumieją, że czasami warto zrezygnować z bycia perfekcyjnym na rzecz własnego szczęścia.

Te krótkie opowieści napawają optymizmem i pokazują, że życie w czasach pandemii bynajmniej nie osłabia więzi międzyludzkich, a wręcz je umacnia. Teraz o wiele częściej mamy sposobność ku temu, by okazać innym bezinteresowną pomoc - na przykład robiąc zakupy osobom uziemionym na kwarantannie. I choć pisanie covidowej powieści jest dość ryzykownym posunięciem, bo sytuacja jest bardzo dynamiczna, a czas od napisania książki do jej wydania dość długi i wiele może się zmienić, to jednak muszę przyznać, że tutaj nie przeszkadzały mi nawet nieścisłości, które się pojawiły (jak choćby to, że w książce dzieci i młodzież od września do samych świąt uczą się stacjonarnie w szkołach).

Powieść oceniam bardzo pozytywnie. To sympatyczna, krótka (licząca zaledwie 200 stron) lektura, która pozwoli się zrelaksować, wprowadzić w świąteczny nastrój, a co najważniejsze - pokaże, że to, w jaki sposób spędzimy nadchodzące dni zależy tylko od nas. Nie musimy być perfekcyjni, aby nasze święta były piękne. Bądźmy sobą i cieszmy się z drobnych podarunków, jakie daje nam los.
2020-12-02 19:38:44

Lubię w czasie przedświątecznym zaczytywać się w książkach ze świętami w tle. Co roku takich książek powstaje wiele, niektóre zachwycają świątecznym klimatem, inne niekoniecznie. Okładka książki "Dorzuć mnie do prezentu" wygląda zachęcająco, przyciąga wzrok.
Maja zamiast szykować się do świąt, zastała zamknięta na kwarantannie. Samotnie siedzi w domu i wyczekuje wizyty pod oknem aspiranta Sylwestra. Andrzej ciągle poszukuje swojej wymarzonej pracy, a jego relacje z synem nie zawsze są idealne. Paulina przygotowuje wielką Wigilię u siebie w domu, a wszystko musi być jak zawsze perfekcyjne. Jest jeszcze Natalia, Borys i Tom, wszyscy tworzą swoje historie, które w tym świątecznym czasie się ze sobą przeplatają.
Książka nie jest gruba 200 stron, ale wciąga już od pierwszej kartki. Możemy utożsamiać się z bohaterami, są bardzo wyraziści i prawdziwi. Nie pozbawieni wad, a każda z postaci usiłuje odnaleźć się w nowej rzeczywistości, w której panuje wirus. W książce pokazana jest bardzo wyraźnie, samotność ludzi na kwarantannie, zwykła tęsknota za drugim człowiekiem, za normalnością. Z drugiej strony możemy śledzić pracę policjantów, którzy sprawdzają, czy ludzie tej kwarantanny przestrzegają.
Możemy również przeczytać o problemie dzieci, których rodzice nie mogli wrócić z pracy w Hiszpanii, ponieważ wszystko zostało zablokowane przez pandemie. Widzimy jak życie bohaterów książki zmieniło się przez wirusa. Dlatego ta książka idealnie pasuje do naszych czasów. Doskonale możemy zrozumieć ludzi opisanych w książce, bo niektórzy z nas musieli borykać się z podobnymi problemami.
Historie opisane w książce są zabawne, ale też i smutne, różne losy, różni bohaterowie z różnymi problemami, a wszystkie kończą się na Wigilii.
Po przeczytaniu książki żałowałam, że jest ona taka krótka. Mogłabym ją czytać jeszcze długo, w niektórych miejscach nie można było powstrzymać się od śmiechu. Świetnie napisana, zabawna, ale też dająca do myślenia. Bardzo kojarzyła mi się z filmami Listy do M. I fajnie byłoby, gdyby kiedyś została sfilmowana, gotowy scenariusz do super świątecznego filmu. Bardzo polecam:))))
2020-12-13 14:44:17

Powieść "Dorzuć mnie do prezentu" jest zbiorem luźno powiązanych ze sobą opowiadań, których punktami stycznymi są poszczególni bohaterowie.

"Szary zeszyt"
Maja, główna narratorka, przechodzi właśnie kwarantannę i czuje się coraz bardziej samotna. Z nudów zaczyna prowadzić coś na kształt pamiętnika, który nieodparcie kojarzy mi się z Bridget Jones, co uważam za najwyższą rekomendację.
„Kiedy myślisz, że jesteś pępkiem świata, może się okazać, że to dziura w dupie”.

"Warkoczyki"
Paulina funkcjonuje jako wieczna narzeczona Bartka faceta, który w ogóle do niej nie pasuje. To też szefowa Mai z pierwszej historyjki. Żyje według ściśle określonego planu, a gdy coś nie idzie zgodnie z nim, czuje się sfrustrowana a przecież „czasem wystarczy poluzować warkoczyki” 😉

"Braveheart"
Tom to Amerykanin, pracujący w polskiej firmie wraz z Mają i Pauliną, w tej drugiej skrycie się podkochuje czy odważy się wyznać swoje uczucia?
„Be BRAVE, open your HEART”.

"Frank"
W 2015 roku frank szwajcarski spowodował duże zamieszanie w wielu rodzinach, a Natalia i jej rodzeństwo stali się euro sierotami, gdy ich rodzice zmuszeni zostali do pracy za granicą, by utrzymać się na powierzchni.

"Jesteś zwycięzcą"
Andrzej, to brat Pauliny, chwilowo bezrobotny, rozwodnik. Gdyby tego było mało, w wigilię odbiera swego nastoletniego syna Borysa z komisariatu.
„KIM JESTEŚ? JESTEŚ ZWYCIĘZCĄ?”

"Pablo"
To przydomek Borysa, który przewinął się już przez poprzednie opowiadania. To utalentowany autor murali okraszonych błyskotliwymi tekstami.

"Sylwester"
To policjant, służbista, który patronuje ulice i sprawdza, czy obywatele przestrzegają kwarantanny. Jedną z nich jest Maja z pierwszej opowieści.
"Zainteresowanie i troska o drugą osobę bywają najlepszym afrodyzjakiem".

Wszystkie cytaty pochodzą z murali, na które natknęli się nasi bohaterowie w przełomowych dla nich momentach, to właśnie one staną się drogowskazami do zmian na lepsze.
Owszem jest lekko i zabawnie, ale też inteligentnie czyli wszystko, co potrzeba do dobrej rozrywki. Powiem Wam, że ta pozycja jest dla mnie totalnym, oczywiście pozytywnym, zaskoczeniem.
Polecam, nie tylko na święta.
2020-12-14 21:04:16

"Dorzuć mnie do prezentu" czytało się przyjemnie, od czasu do czasu wyskakiwał mi nawet uśmiech na ustach, jednak nie była to specjalnie absorbująca historia. Po prostu nic niespodziewanego czy odkrywczego. Ot przygody kilku bohaterów, których losy w końcu się jakoś połączyły, co wszyscy już znają z wielu świąteczno-romantycznych filmów. Akcja ma miejsce we współczesnym... korona-wirusowym świecie, ale niestety czytając to na dniach, wiele rzeczy jest już mocno nieaktualna. Cóż, autorka nie mogła przewidzieć niektórych faktów, jak nieczynne siłownie, zakaz zgromadzeń czy zamknięcie szkół, ale już przedstawienie wizyty u lekarza (nawet prywatnego) było tak nierealistyczne, że aż absurdalne :D Tych kilka bubli dość mocno popsuło mi odbiór całej powieści, ale jeśli by to pominąć, to nie było aż tak źle, nawet całkiem znośnie jak dla takiego Grincha jak ja :D 2020-12-25 16:25:19

Chociaż Pani Agnieszka Błażyńska ma na swoim koncie już kilka książek, to "Dorzuć mnie do prezentu" jest moją pierwszą książką tej autorki. "Dorzuć mnie do prezentu" to zbiór kilku opowiadań, w których bohaterowie są w jakiś sposób ze sobą powiązani. Akcja rozgrywa się w współczesnych czasach, to też mamy aktualną sytuację na świecie, a mianowicie koronawirusa.

Powoli zbliżają się święta. Jak Maja, Paulina, Tom, Natalia, Andrzej, Borys i Sylwester radzą sobie w tym okresie, na dodatek w czasach pandemii? Każdy rozdział oddany jest jednej osobie. A ich losy gdzieś po drodze się ze sobą splatają. Maja musi siedzieć w domu z powodu kwarantanny i codziennie odwiedza ją aspirant Sylwester, którego obowiązkiem jest sprawdzić, czy Maja trzyma się zasad dotyczących kwarantanny. Paulina jest w związku, w którym jak się okazuje nie czuje się najlepiej, a na dodatek musi użerać się z własną matką. Tom to mężczyzna, który przyleciał na kontrakt z pracy do Polski. Andrzej od dłuższego czasu próbuje sobie znaleźć pracę, a na dodatek nie do końca radzi sobie z nastoletnim synem Borysem. Natalia przejęła rolę swoich rodziców, którzy wyjechali na kontrakt do Hiszpanii. To teraz ona jest matką i ojcem dla swojego rodzeństwa.

Taka forma książki bardzo mi się spodobała. Chociaż z początku może się wydawać, że jest to lekka i śmieszna powieść, to jakże można się pomylić. Poruszane są w niej codzienne problemy zwykłych ludzi. Te wszystkie emocje od radości aż do smutku odczuwałam razem z bohaterami.

Piękne opowiadania z morałem. Z nutką magii świąt.
2020-12-30 09:36:17

Im więcej czynisz dobra, tym bardziej ono się rozprzestrzenia."
,,Dorzuć mnie do prezentu" to zbiór historii osób, które zupełnie przypadkowo splatają się ze sobą. Są one tak bardzo podobne do realnych sytuacji, że momentami ma się wrażenie, iż jest to opowieść bądź pamiętnik naszej znajomej, kolegi/koleżanki lub kogoś z rodziny.
Mają utknęła w domu, a jedyną osoba, z którą ma regularny kontakt i iście oryginalne rozmowy jest policjant Sylwester.
Paulina to perfekcjonistka, która zawsze musi być poukładana i idealna. Jej życie jest zaplanowane w każdym szczególe, a momentami czuje ucisk w piersi.
Rozwodnik Andrzej próbuje zdobyć wymarzoną pracę i nie zostać najgorszym ojcem świata.
Borys i Natalia starają się sprostać codzienności i uczuciom pierwszej miłości. Oboje są nastolatkami i osobami z bagażem emocji.
Historia każdej z tych osób jest powiązana z pandemią koronawirusa, a za pasem święta Bożego Narodzenia. Nastrój i codzienność jest do niczego... Problemy się piętrzą, samotność i strach narasta...
Czy każde z nich ruszy do przodu i poczuje magię świąt? Czy w tym pełnym empatii czasie, znajdzie się ktokolwiek, kto poda pomocną dłoń? Czy można odłożyć na bok troski i smutki, gdy święta są tuż, tuż?
Pierwszy raz miałam do czynienia z twórczością Pani Agnieszki Błażyńskiej.
Książka na pewno idealnie pasuje do aktualnych wydarzeń, poprzez nawiązanie do pandemii. Jest to trudny czas dla każdego z nas i chociaż można by pomyśleć, że czytanie o covid to zbyt dużo, to fabuła tej książki zupełnie przed takim osądem się broni.
,,Dorzuć mnie do prezentu" daje nadzieję na to, że będzie dobrze, a także utwierdza w przekonaniu, iż w miłości, świętach, a także byciu dobrym dla innych jest wielka moc. A same święta Bożego Narodzenia to czysta magia, którą odczuwa się nawet w tak trudnych i niepewnych czasach.
Autorce świetnie udało się oddać emocje i przeżycia głównych bohaterów, a także odczucia odnośnie panującej pandemii koronawirusa. Możemy ich dobrze poznać i poczuć z nimi magię świąt.
2020-12-30 13:52:08

  Jaka myślę o „Dorzuć mnie do prezentu” to jedynym skojarzeniem jest kocyk. Słowa, jakimi jest napisana wręcz utulają czytelnika a historie powodują, że ciepełko rozchodzi się po całym ciele. Jeżeli brak wam właśnie takiego ciepełka to nie patrząc na porę roku sięgajcie. Tę książkę można nazwać ładną. Ona jest bardzo ładna. Autorka pisze bardzo lekko. Według mnie jedna z piękniejszych książek świątecznych. Jeżeli nigdy jakoś was do takich nie ciągnęło, a chcielibyście spróbować to myślę, że będzie to idea lana książka, by zacząć. Polecam ja wam jako balsam na serce.  

Jest jeszcze jedna sprawa dość ważna. Ta książka pisana jest na obecne czasy. Czyli znajdziemy tam kwarantannę, nauczanie domowe i wiele spraw, które aktualnie mają miejsce. Książka powstała parę miesięcy temu wiec wiadomo troszkę się pozmieniało, bo oczywiście nie wszystko można było przewidzieć jednak myślę, że adekwatną nazwą na „Dorzuć mnie do prezentu”  będzie "kapsuła czasu". U mnie na półce będzie leżeć właśnie z taką intencją.
Jest to książka, która mogę spokojnie wam polecić. Ja czytając bardzo fajnie się bawiłam, uśmiałam no i wzruszyłam. 
2021-02-07 17:25:07


Klienci, którzy kupili oglądany produkt kupili także: