To nie moja wina
Sebastian Sadlej
To nie moja wina
Sebastian Sadlej
- Wydawnictwo: SQN - Sine Qua Non
- Rok wydania: 2021
- ISBN: 9788382101843
- Ilość stron: 288
- Format: 14.0x20.5cm
- Oprawa: Miękka ze skrzydełkami
Niedostępna
Opis: To nie moja wina - Sebastian Sadlej
A może by tak rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady?
Podejrzany o zabójstwo ojca Krzysztof z dnia na dzień zapada się pod ziemię, pozostawiając całe swoje dotychczasowe życie za sobą. Jego śladem w dzikie Bieszczady wyrusza przekonany o jego winie i zaślepiony zemstą młodszy brat.
Podróż śladami tajemnic ojca, dosłownie wpisanymi w górski pejzaż, i zderzenie z surowymi warunkami życia lokalnej społeczności oraz opowieściami, na których stoją fundamenty wszystkich odkrywanych miejsc, doprowadzą ucieczkę, gonitwę i śledztwo do nieuniknionego finału: konfrontacji z bolesną, oczyszczającą prawdą.
Przejmująca, pełna fascynujących miejsc i często dramatycznych historii opowieść o pewnej rodzinie, a także ludziach z Bieszczad – tych prawdziwych, tak jak prawdziwe potrafi być tylko przeszywająco zimne górskie powietrze. Opowieść o tajemnicach, odpowiedzialności, krzywdzie, prawdzie, nieokiełznanej naturze i o tym, co dziedziczymy po naszych rodzicach, a także poszukiwaniu winnych.
Wciągająca, intrygująca i przewrotna. Nie będziecie mogli się oderwać.
Musiał się spieszyć, zostawił pracę, żonę i stygnące ciało. W Bieszczadach podjął próbę rozwiązania tajemnic z przeszłości. Jego śladem podąża młodszy brat przekonany, że wie, kto zabił. Tymczasem nic nie jest takie oczywiste.
Brzmi jak scenariusz świetnego serialu kryminalnego. Nie czekaj na ekranizację, przeczytaj, daj się ponieść własnej wyobraźni.
Przemyślana i doskonale skonstruowana fabuła. Intrygujący bohaterowie uwikłani w trudne historie rodzinne. Śmierć prowadząca do katharsis. To zdecydowanie mocny debiut!
Piotr Głowacki, aktor
Szczegóły: To nie moja wina - Sebastian Sadlej
Tytuł: To nie moja wina
Autor: Sebastian Sadlej
Wydawnictwo: SQN - Sine Qua Non
ISBN: 9788382101843
Języki: polski
Rok wydania: 2021
Ilość stron: 288
Format: 14.0x20.5cm
Oprawa: Miękka ze skrzydełkami
Recenzje: To nie moja wina - Sebastian Sadlej
Obok sięgania po stare książki, bardzo lubię również czytać debiuty i poznawać nowych autorów. Z wielką chęcią więc sięgnąłem i po „To nie moja wina”.
Opis wydawał mi się niezwykle ciekawy. Dodatkowo do tego dochodzi fakt, że sam jutro jadę w góry, więc potraktowałem tę książkę trochę jako taki przedsmak.
„To nie moja wina” zaczyna się od pewnej historyjki- „Sheppey” W. Somerseta Maughama. Na początku uważałem, że wpisuje się ona idealne w ramy kryminału i zaczyna tworzyć klimat, który dalej tylko będzie się potęgował. Jednak im dalej byłem, tym bardziej ten kryminał wydawał mi się nie trzymać kupy. Znalazłem w nim wiele nielogiczności i sam wątek kryminalny muszę przyznać, że w tej pozycji jest najsłabszy(oprócz zakończenia i zagadki, śledztwa, które wywiązuje się z powodu wątku kryminalnego). Na szczęście też ten wątek jest, moim zdaniem, tylko tłem, pretekstem dla pokazania obrazu pięknych, dzikich Bieszczad, małego kawałka historii powojennej Polski czy zobrazowania trudnych relacji rodzinnych. Nie nastawiajcie się na tę książkę jak na kryminał pełną gębą, bo z pewnością się przejedziecie. Jeśli już, to „To nie moja wina” można nazwać nietypowym kryminałem, co chyba uratowało moją opinię o tej książce. Z drugiej strony jest to także ciekawy zabieg- główny wątek jest spychany trochę na bok, żeby więcej uwagi poświęcić wątkom pobocznym.
Zostając jeszcze przy wątku kryminalnym, który, choć trząsł się w posadach, to trzeba przyznać, że przynajmniej w części był udany. Chodzi mi mianowicie o, moim zdaniem, udaną kreację głównej postaci. Na początku istnieje gdzieś z tyłu głowy czytelnika, że główny bohater zabił, ale jednak wierzymy mu, że tego nie zrobił, chociaż nie mamy żadnych dowodów- wręcz przeciwnie, są raczej rzeczy, które go obciążają.
W tej recenzji chciałbym również zwrócić uwagę na wydanie- wydawnictwo SQN jak zwykle zrobiło wspaniałą robotę. Choć nie lubię niebieskiego, ta warstwowa okładka z różnych odcieni tego koloru mi się podoba. Dodatkowo w środku co jakiś czas znajdziemy typowo górskie słownictwo wraz z definicją, co osobiście uważam za genialny pomysł.
Podsumowując, czy polecam debiut Sebastiana Sadleja pod tytułem „To nie moja wina”? Tak, ale nie nastawiajcie się na wątek kryminalny. Jeśli jesteście spragnieni widoków dzikich Bieszczad z małym śledztwem w tle, to śmiało sięgajcie po tę książkę.
snaky_reads 2021-08-08 08:14:39
Gdy myślę o "To nie moja wina" Sebastiana Sadleja to od razu nasuwa mi się na myśl stwierdzenie, że to naprawdę świetny debiut!
Książka idealnie sprawdzi się zarówno dla fanów kryminałów, czy thrillerów (chociaż muszą oni liczyć się z tym, że nie jest to typowa pozycja z tych gatunków i będzie ona sporo odbiegać od tego co zazwyczaj serwują nam ich autorzy), jak i dla miłośników powieści obyczajowych. Sadlej w bardzo ciekawy i przyjemny sposób połączył w niej te trzy gatunki literackie (o ile nie więcej), przez co książkę bardzo ciężko jednoznacznie sklasyfikować. Zazwyczaj dosyć sceptycznie podchodzę do tego rodzaju zabiegów. W końcu stwierdzenie, że jak coś jest dla wszystkich, to jest dla nikogo nie wzięło się znikąd. Ale na szczęście ta pozycja pozytywnie mnie zaskoczyła i tutaj to stwierdzenie absolutnie się nie sprawdza.
Od początku autor nie zdradza nam zbyt wiele, wrzuceni zostajemy od razu w bardzo nieprzyjemny i dramatyczny moment życia głównego bohatera. Czytelnikowi co rusz to podsuwane są kolejne, nierzadko mylne tropy dotyczące przedstawianych wydarzeń. Akcja powieści toczy się dosyć wolno, ale absolutnie nie sprawia to, że książka staje się nudna, czy też rozgrywająca się w niej historia przestaje nas absorbować. Absolutnie nie, jest wręcz odwrotnie. Książka idealnie nadaje się do pochłonięcia w jeden wieczór. Myślę, że nie jedną osobę wciągnie na tyle, że nie zauważy nawet kiedy dotrze do ostatnich jej stron.
Na szczególną uwagę zasługuje również sposób przedstawienia w powieści naszych pięknych, polskich Bieszczad. Czytając książkę naprawdę można poczuć ten górski klimat, zawędrować z bohaterami na bieszczadzkie szlaki i podziwiać piękno otaczającej ich przyrody. Autorowi znakomicie udało się oddać wszystkie te uczucia, które towarzyszą nam, gdy przebywamy w górach. Ta cisza, spokój, uczucie oczyszczenia i oderwania od codziennych zmartwień.
Gdyby nie to, że przed rozpoczęciem przygody z "To nie moja wina" wiedziałam, że jest to literacki debiut z pewnością bym się tego nie domyśliła. Autor niewątpliwie ma talent do pisania niebanalnych i niesztampowych powieści. Mam nadzieje, że spod jego pióra zrodzi się jeszcze nie jedna pozycja. Ja sięgnę po nie wszystkie z pewnością.testerka_ksiazek 2021-08-09 20:10:52
Zdecydowanie udany debiut. Autor bardzo obrazowo opisuje Bieszczady, podczas czytania, ma się wrażenie, że jest się tam na miejscu. „To nie moja wina” łączy ze sobą watki kryminału i obyczajówki. Historia bardzo wciąga, chociaż nie do końca jestem zadowolona z zakończenia. Bohaterowie są ludzcy, to może być każdy z nas. Dużym plusem jest też okładka, niby prosta, a przyciąga wzrok. Książkę czyta się bardzo szybko. Warto dać szansę tej pozycji. silwana 2021-08-13 10:56:19
Główny bohater książki Krzysztof po śmierci ojca, pakuje się wyjeżdża nikomu nie mówiąc, gdzie i po co. Urywa kontakt z rodziną i jedzie w Bieszczady. Tam szuka rozwiązania na pytania, które go dręczą i są związane z jego zmarłym ojcem. Ma tylko jedno słowo, które ojciec wypowiedział przez śmiercią „Szewczenko”. Niewiele to jak na odnalezienie rozwiązania historii z życia jego ojca. Jednak małymi kroczkami, poznając coraz więcej osób i rozmawiając z nimi na temat przeszłości, przypominając sobie różne watki z dzieciństwa, dochodzi do prawdy. Nie jest to prosta droga. Ma on wiele przygód, siniaków i potarganych spodni. Jednak jest wytrwały i nie odpuszcza.
Poznaje on grupkę mężczyzna, którzy przygarniają go do swojego towarzystwa. Dużo wiedzą oni na temat Bieszczad, ich okolic i ludzi tu mieszkających. Miło spędza z nimi czas, a jednocześnie uczy się od nich wiele. Otwierają mu oni spojrzenie na rzeczywistość, która dla nich jest nieco inna niż dla niego.
W książce znajdziemy malownicze opisy Bieszczad i okolic. Zachęca to bardzo do wyjazdu w tamte nieokiełznane strony i podziwiania ich piękna. Nie zabraknie w niej również humoru i wciąż narastającej ciekawości jak skończy się ta cała historia.
Moniczkasia 2021-08-15 15:45:14
"To nie moja wina" to piękna, pełna bólu opowieść o stracie, poszukiwaniu prawdy, rodzinnych tajemnicach i poszukiwaniu siebie na nowo. Autor z talentem godnym mistrza opisał tu każdą emocję, każde miejsce oraz ludzi mieszkających na terenie akcji powieści. Idealnie połączył powieść obyczajową z wątkiem kryminalnym, dzięki czemu czytelnik nie może się od niej oderwać.
Czytając tę książkę odczuwałam ogrom emocji: od niepokoju poprzez niedowierzanie, aż do radości spowodowanej lekkością ducha, które odczuwałam razem z bohaterem. Autor sprawił, że czytelnik nie tylko podąża wzrokiem za literami, ale też wczuwa się w czytany fragment, pochłaniając go całym sobą. Podsumowując — książka ta skradła mi serce. Czytałam ją z zapartym tchem, mimo iż nie był to mocny kryminał, na który liczyłam.
Z czystym sumieniem mogę polecić "To nie moja wina" każdemu czytelnikowi.izka91201 2021-08-15 18:27:15
"To nie moja wina" to książka pełna bólu. Odkrywamy w niej tajemnicę, która zmieniła życie dwójki mężczyzn. Powieść ta to obyczajówka z wątkiem kryminalnym i historycznym w tle. Razem z Krzysztofem poznajemy życie prostych ludzi z gór - sklepowych zakapiorów, z których jeden ma okrutną, smutną przeszłość. Bohater często cofa się do swoich wspomnień z okresu dzieciństwa, które są wskazówkami w rozwiązaniu zagadki jaką synowi "w spadku" zostawił umierający ojciec. We wspomnieniach tych jest wiele bólu, bo młody Krzyś wcale nie miał cudownego dzieciństwa. Historia w książce jest tak ciekawa, że z miłą chęcią składałam ją do kupy i chłonęłam ją niczym gąbka wodę. Była to bardzo intrygująca podróż w czasie. Podróż do poznania prawdy. Do tego miałam możliwość poznania dzikiej bieszczadzkiej natury, do której wręcz ciągnie. Postaci w książce to prawdziwi ludzie z krwi i kości, z tajemnicami, z wachlarzem emocji na twarzach. Czytając niektóre fragmenty oczami wyobraźni widziałam tych ludzi, czułam ich uczucia.
Takie debiuty chce się czytać. Książka ta chwyta za serce. Autor uświadomił mi, że bardzo często zbyt szybko osądzamy ludzi. Nadajemy im etykiety często nie poznając ich historii, bo wolimy wierzyć w plotki. Tak było i tutaj. Powieść polecam każdemu. Książka z ciekawą, niebanalną historią. Z postaciami z krwi i kości - prawdziwymi. Z historiami, emocjami, tajemnicami. Wreszcie z pięknymi, malowniczo położonymi Bieszczadami, po których Czady chadzają.@kejsikej_czyta 2021-08-15 20:10:27
Całkiem udany debiut! Autor przeprowadził nas drogą bieszczadzkich szlaków i niczym dobry przewodnik zapoznał z historią regionu. Posłuchamy tu o rzezi ukraińskich nacjonalistów, odwiedzimy miejscowość Lutowiska, zapoznamy się z kulturą regionu i przypowieści o biesie i Czadach. Być może będzie nam dane spotkać przy sklepie tutejszych zakapiorów, którym nie straszna ani dzika przyroda, ani moc tutejszych trunków.
Gatunkowo to powieść obyczajowa, wygląda dość niepozornie, a w zakończeniu potrafi chwycić za gardło. Główną osią fabularną jest poszukiwanie przez bohatera śladów przeszłości pozostawionych przez ojca. Owa wyprawa owocuje nie tylko rozwiązaniem zagadki, ale sprawia, że w Krzysztofie dokonuje się wewnętrzna przemiana.
Auror potrafił w znakomity sposób oddać klimat Bieszczad, niezwykle obrazowe opisy pozwalają nam poznać tą dzikość, spojrzeć na mentalność mieszkańców. Nie opisałabym tego lepiej!
Czytałam z przyjemnością.ilona_m2 2021-08-16 11:16:13
Ja wiedziałam, że gdy tylko po tą książkę sięgnę, to nie odłożę jej ani na moment. Wciągnęła mnie bez reszty ukazując coraz to mroczniejsze tajemnice. Im dalej czytałam, tym więcej pytań mi się nasuwało. Zastanawiałam się chwilami, którego z bohaterów będzie się tyczył tytuł z książki. Równie dobrze mogłabym go dopasować do każdego, bo chyba każdy z nich skrywał coś pod spódnicą:-)
Niesamowite było to, że każdy z bohaterów był zupełnie różny. Przodowały u nich zupełnie inne cechy charakteru, które przekładały się na ich wymowę. Od razu można było poznać kto co powiedział. Najbardziej jednak zastanawiał mnie fakt, dlaczego kogo bym w tej książce nie spotkała, to nikt nie potrafił być z nikim szczery. Wiecznie coś ukrywali i opowiadali półprawdami. A im większe mieli wyrzuty sumienia, tym ich prawdy bywały mniej wiarygodne.
To jedna z książek, gdzie zawsze będą ukazane dwa wyjścia. Oczywiście jak na dobrą pozycję przystało nie będą oni wybierali prostych rozwiązań. Każdy tu robił coś dla kogoś, albo gnał przed siebie w poszukiwaniu czegoś o czym przez bardzo długi czas się nie dowiemy. Nie umiałam zrozumieć haseł, które mi podrzucali. Zupełnie jakby mieli wspólne sekrety z którymi nie zawsze chcieli się dzielić. A jeśli już to robili, to zawsze w najmniej odpowiednim momencie.
Trzeba podkreślić, że powieść trzyma w niebywałym napięciu. Bardzo byśmy chcieli pognać naszego Krzysia, by wytłumaczył nam kilka rzeczy, a nie uciekał i czegoś poszukiwał. A może kogoś? Znamy tylko jedno słowo, którego szuka i nie potrafimy go do niczego ani nikogo przypisać. Sama oskarżałam wpierw jedną osobą, ale nie miałam na nią dowodów. Następnie drugą, która się domyślała co tam się stało, choć to i ona obwiniała kogoś innego. Następnie najbardziej prawdopodobną opcją okazał się być główny bohater, jednak i tu pojawiało się całe multum wątpliwości. Prawdziwa kinder niespodzianka, która zamiast cieszyć całą zabawką, okazuje się, że trzeba ją jeszcze poskładać:-)
Piękne opisy miejsc, kultura i zachowania mieszkańców, mnożące się sekrety.
Zabójstwo? No i kto tego wszystkiego dokonał?przyrodaz 2021-08-19 11:30:33
Bardzo wciągająca, trzyma w napięciu praktycznie przez całą książkę. Tajemnica, którą ciężko rozwiązać sprawia, że książka jest przez to jeszcze bardziej intrygująca. Oprócz świetnej fabuły autor pokazał nam piękno Bieszczad. Niesamowicie oddał ich klimat, aż chciałoby się być teraz w górach. Uważam, że jest to naprawdę dobry debiut.angelikaczyta 2021-08-23 11:39:40
„To nie moja wina” podróż w piękne Bieszczady, wspaniałe opisy natury dzięki którym miało się góry na wyciągnięcie ręki .. Zaskakująca akcja, dobrze wykreowana postać i jej historia. Podejrzenie o morderstwo, ucieczka, chęć poznania prawdy, a to wszystko w pięknych Bieszczadach.
Całkiem miło się ją czytało, opisy rozbudzały wyobraźnię, jednak jak na kryminał brakowało mi napięcia i nieco mrocznego klimatu.
paciaczyta 2021-08-26 13:19:12
"To nie moja wina"to moim zdaniem rewelacyjny debiut! Sięgnęłam po te książkę tym razem nie z powodu okładki, chociaż sprawia wrażenie tajemniczej i jednocześnie zachęcającej czytelnika, ale z opisu, że akcja toczy się w Bieszczadach. To moje rodzinne strony i chociaż od kilkudziesięciu lat nie mieszkam tam, to wciąż mam sentyment do tych stron...
Róże trzeba powąchać, miłości zaznać, a Bieszczady przewędrować. Słowa tego nie oddadzą.
Lektura bardzo wciągająca, trzyma w napięciu do końca. Nie jest to moim zdaniem kryminał, lecz doskonała mieszanka gatunków, bardziej powieść obyczajowa z wątkiem dawnej zbrodni, tajemnicy, która nie została do tej pory rozwiązana. To sprawia sprawia, że książka jest przez to jeszcze bardziej intrygująca. Oprócz świetnej fabuły autor pokazał nam piękno klimatycznych Bieszczad. Czytając opisy, aż chciałabym znów być w tamtych miejscach, podziwiać przyrodę i bieszczadzki koniec świata. Uważam, że jest to naprawdę dobry debiut.
Krzysztof Smolan, który dowiedział się, że choruje na stwardnienie zanikowe boczne, chce o tym fakcie poinformować ojca, który chorując na tę samą chorobę, jest już przykuty do łóżka..., chwilę potem ojciec umiera, zostawiając jedno słowo na czytniku "Szewczenko". Krzysztof załamany swoją diagnozą o śmiercią ojca postanawia uciec w rejon, z którego on pochodził, czyli w Bieszczady. Żonie zostawia krótką informację, zostawia telefon i samochód i rusza na dworzec aby pojechać do Lutowisk, które wcześniej nazywały się Szewczenko. Krzysiek chce wyjaśnić tajemnicę z życia swojego ojca, nie wie, że gdy uciekał z domu, widział go młodszy brat Dawid, który zaczął podejrzewać iż to właśnie Krzysztof zabił ojca, dlatego tak nagle zniknął nikomu nic nie mówiąc...
Jak potoczą się dalsze losy Krzysztofa i czy znajdzie sposób na rozwiązanie zagadki, to już doczytajcie sami. Zachęcam.
Fabuła jest wielowątkowa, czasem dość przewrotna i zaskakująca, ale nie można się nudzić. Tak mnie wciągnęła, że chcąc wiedzieć co dalej, nie odrywałam się od czytania, od rozdziału do rozdziału. Bardzo dobrze wykreowana postać Krzysztofa jak również jego nowych bieszczadzkich przyjaciół , historia również jest wspaniała, wydaje się bardzo realistyczna i to również moim zdaniem skłania mnie do wyższej oceny. Bardzo lekko i szybko się czytało a opisy bieszczadzkich szlaków, którymi chodzili bohaterowie rozbudzają wyobraźnię czytelnika. Jeżeli ktoś nastawia się na kryminalną fabułę, to niestety tu tego nie znajdzie, lecz książka i tak jest warta przeczytania. Jeśli ktoś kocha Bieszczady, z pewnością nie opuści tej pozycji, a jeśli ktoś nie był tam jeszcze a chce poznać magię tych gór, to dajcie się zaprosić do lektury. Ja polecam!Myszka77 2021-08-27 13:28:46
Krzysztof znika z dnia na dzień, tuż po tym, gdy jego ojciec umiera. Młodszy brat widział go wychodzącego z bloku i jest przekonany, że ma coś wspólnego ze śmiercią ojca. Musi jak najszybciej go odnaleźć.
Krzysztof wyjeżdża w Bieszczady, aby rozwiązać zagadkę, którą tuż przed śmiercią zostawił mu ojciec. Mężczyzna ma nadzieję, że uda mu się odnaleźć odpowiedzi w miejscu, gdzie jego ojciec mieszkał wcześniej. Dodatkowo nie ma zbyt wiele czasu na rozwiązanie zagadkowej sprawy, ponieważ czas biegnie nieubłaganie, a jego samego gonią demony czasu. Czy mężczyźnie uda się rozwikłać rodzinną tajemnicę?
***
Opis z tyłu książki był bardzo zachęcający i sprawił, iż pomyślałam, ze ta książka będzie świetnym thrillerem, od którego nie będę mogła oderwać się nawet na chwilę. Niestety Musę przyznać, że dałam się zwieść, ponieważ okładka i świetna rekomendacja to najlepsze, co w tej pozycji znalazłam.
Od początku odnosiłam wrażenie, iż fabuła jest jakaś taka strasznie rozwleczona. Miałam jednak nadzieję, że wszystko się rozkręci z czasem i w końcu napotkam coś niesamowitego, co sprawi, że moje negatywne odczucia będę mogła puścić w niepamięć. Niestety tak się nie stało. Mam wrażenie, że autor zamieścił tutaj zbyt wiele nieistotnych kwestii i na nich się skupił, w ten sposób pomijając ważniejsze dla historii zdarzenia. Książka jest cienka, a nie mogłam przez nią przebrnąć. Bohaterowie dla mnie zupełnie bez wyrazu, jakby sami nie wiedzieli co ze sobą zrobić i po co znaleźli się w tej opowieści. Nie ma tutaj także zbyt wielu zwrotów akcji, elementów zaskoczenia, czy chociażby jakiegoś ciekawszego wydarzenia, na którym można by było się choć na chwilę zawiesić. Wszystko toczy się bardzo opornie, a i samo rozwiązanie zagadki nie zachwyca. Miała być ogromna tajemnica i morderstwo, a wyszło takie nic. Jedyne, co do czego mam pewność w tej książce to fakt, że główny bohater nie potrafi sobie poradzić z samym sobą.
Zdecydowanie nie jest to książka, którą poleciłabym znajomym.
zaczytanalala 2021-09-04 20:21:51
Czy mieliście kiedyś ochotę rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady? Na pewno nie raz taka myśl przyszła Wam do głowy. Taką decyzję podejmuje Krzysztof, bohater literackiego debiutu Sebastiana Sadleja "To nie moja wina". Co go skłoniło do porzucenia żony, rodziny, pracy i wyjechania w Bieszczady? Śmierć jego ojca i tajemnica, która się z nią łączy.
Początek powieści bardzo mi się podobał. Był tajemniczy, zaciekawił mnie i wzbudził apetyt na więcej. Myślałam, że cała historia potoczy się zupełnie innym torem, jednak autor stworzył dość swojską opowieść z nietypowymi bohaterami. Poznanie przez Krzysztofa mieszkańców bieszczadzkiej wioski, stało się dość istotnym i przeważającym wątkiem w książce. Z jednej strony był to fajny i nieszablonowy pomysł zajrzenia do świata lokalnych pijaczków i poznania ich codzienności i przeszłości. Z drugiej strony ich historie nie były jakoś bardzo istotne i wciągające. Samo zakończenie było w porządku, chociaż nie porwało mnie i nie wbiło w fotel. Podsumowując całość była ok, są tu momenty skłaniające do refleksji i zastanowienia się nad swoim życiem, ale zabrakło mi większych emocji i zaskakujących zwrotów akcji.wmoichkregach 2021-09-19 16:43:43
"To nie moja wina" Sebastiana Sadleja to książka, którą postawiłabym gdzieś między obyczajówką a thrillerem.
Opowiada o Krzysztofie, który tuż po śmierci ojca wyjeżdża w Bieszczady bez informowania rodziny. On ma tam swój cel, tajemnicę do odkrycia. Jednak jego nagłe i niezapowiedziane zniknięcie wywołuje niezrozumienie i złość w jego młodszym bracie. Dlaczego Krzysztof wybiegł z mieszkania umierającego ojca wyraźnie wzburzony? I dlaczego zniknął bez słowa? Czy miał coś wspólnego ze śmiercią ojca?
Krzysztof, przekonany, że w Bieszczadach kryją się odpowiedzi na nurtujące go pytania, stawia wszystko na jedną kartę. Na miejscu zaprzyjaźnia się z miejscowymi pijaczkami, którzy spędzają swoje dnie na przesiadywaniu na ławeczce i spożywaniu bimbru i najtańszych piw i win.
W książce "To nie moja wina" Bieszczady grają ogromną rolę jako tło do fabuły. Autor stworzył tu niesamowity klimat gór u schyłku sezonu turystycznego. Z książki bije zamiłowanie do Bieszczad i wycieczek nie tylko po często uczęszczanych szlakach turystycznych. W przeciwności do innych książek z górskim tłem, które czytałam w ciągu ostatniego roku, w tym przypadku wszystko bardzo dobrze się złożyło do kupy. Klimat współgrał z tajemnicami, które próbował poznać Krzysztof, ale też z tymi, które sam skrywał.
"To nie moja wina" to powieść raczej do delektowania się i poznawania bohaterów. Autor nie wyłożył wszystkiego na tacy, zawarł też minimalną ilość szczegółów, ale chyba dzięki temu książka ma taki spokojny przebieg. Nie opiera się na plot twistach (poza jednym), lecz na snuciu historii i wplataniu emocji.
Przyznam, że zabrakło tu trochę głębi w postaciach. Spodziewałam się też czegoś innego, bardziej dynamicznego po książce, która promowana była jako kryminał. W ogóle nie zaklasyfikowałabym w tej sposób tej powieści. To raczej powieść obyczajowo-psychologiczna z wątkiem tajemnicy. Ciężko ją zaklasyfikować, tak samo zresztą, jak powieści Jakuba Małeckiego.
Myślę, że z chęcią sięgnę po kolejne książki Sebastiana Sadleja. "To nie moja wina" pozwoliła mi wsiąknąć w klimat Bieszczad i towarzyszyć bohaterowi w poznawaniu prawdy o swoim ojcu.Zielona Małpa 2021-09-20 12:21:08
"To nie moja wina", to debiut po który sięgnęłam z czystej ciekawości. Ile razy słyszeliśmy stwierdzenie, aby rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady. Tak właśnie postąpił Krzysztof, który zaraz po śmierci ojca postanowił zostawić cały świat i wyjechać w Bieszczady odkrywać tajemnice przeszłości swojej rodziny.
Dawid, brat Krzystofa, który widział go wybiegającego z domu, w którym następnie odnalazł ciało martwego ojca, od razu rzucił na niego swoje podejrzenia, że śmierć ojca jest wynikiem działania jego brata. Niemniej jednak, nie zawsze wszystko musi być tak, jak wygląda na pierwszy rzut oka.
Krzysztof to kochający mąż, dobry syn i brat, choć nieco odsunął się od rodziny po wyprowadzce z domu, to jednak nigdy ich nie zostawił i o nich nie zapomniał. Zawsze mogli liczyć na jego pomoc i wsparcie.
Książka to bardzo udany debiut autora, po którego twórczość w przyszłości sięgnę z wielką przyjemnością, jeśli tylko wyjdzie coś spod jego pióra. Sebastian Sadlej idealnie wpasował się w mój czytelniczy gust. Pisze zwykłym prostym językiem, który zdecydowanie jest zrozumiały dla czytelnika. Historia zawarta w książce nie jest od razu jasna i klarowna, ale i nie jest bardzo zagmatwana. Nie jesteśmy w stanie od razu przewidzieć wszystkich zwrotów akcji i rozwiązać każdej zagadki, co jest ogromnym plusem powieści, bo niejednokrotnie potrafi nas zaskoczyć.
Bardzo przypadł mi do gustu wątek poznanych w Bieszczadach przyjaciół z ławeczki, którzy okazali się pozytywnymi ludźmi, których tak naprawdę w życiu codziennym również możemy spotkać każego dnia na swojej drodze życia.
Książkę poznajemy z perspektywy głównie Krzysztofa, ale również momentami inni bohaterzy przedstawiają nam swoją wersję wydarzeń i swoje poglądy, abyśmy jako czytelnicy zdobyli pełny obraz wydarzeń.
Książkę czyta się bardzo szybko, lekko i przyjemnie. Choć muszę szczerze przyznać, że podczas czytania zdarzyło mi się kilkukrotnie uronić łzy, to jedynie uznaję za plus dla autora, który wywołuje w czytelniku wiele prawdziwych emocji. Zdecydowanie polecam sięgnąć po książkę i dać szansę autorowi, bo naprawdę warto!Gosia 2021-10-09 08:54:50
"To nie moja wina", to debiut po który sięgnęłam z czystej ciekawości. Ile razy słyszeliśmy stwierdzenie, aby rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady. Tak właśnie postąpił Krzysztof, który zaraz po śmierci ojca postanowił zostawić cały świat i wyjechać w Bieszczady odkrywać tajemnice przeszłości swojej rodziny.
Dawid, brat Krzystofa, który widział go wybiegającego z domu, w którym następnie odnalazł ciało martwego ojca, od razu rzucił na niego swoje podejrzenia, że śmierć ojca jest wynikiem działania jego brata. Niemniej jednak, nie zawsze wszystko musi być tak, jak wygląda na pierwszy rzut oka.
Krzysztof to kochający mąż, dobry syn i brat, choć nieco odsunął się od rodziny po wyprowadzce z domu, to jednak nigdy ich nie zostawił i o nich nie zapomniał. Zawsze mogli liczyć na jego pomoc i wsparcie.
Książka to bardzo udany debiut autora, po którego twórczość w przyszłości sięgnę z wielką przyjemnością, jeśli tylko wyjdzie coś spod jego pióra. Sebastian Sadlej idealnie wpasował się w mój czytelniczy gust. Pisze zwykłym prostym językiem, który zdecydowanie jest zrozumiały dla czytelnika. Historia zawarta w książce nie jest od razu jasna i klarowna, ale i nie jest bardzo zagmatwana. Nie jesteśmy w stanie od razu przewidzieć wszystkich zwrotów akcji i rozwiązać każdej zagadki, co jest ogromnym plusem powieści, bo niejednokrotnie potrafi nas zaskoczyć.
Bardzo przypadł mi do gustu wątek poznanych w Bieszczadach przyjaciół z ławeczki, którzy okazali się pozytywnymi ludźmi, których tak naprawdę w życiu codziennym również możemy spotkać każego dnia na swojej drodze życia.
Książkę poznajemy z perspektywy głównie Krzysztofa, ale również momentami inni bohaterzy przedstawiają nam swoją wersję wydarzeń i swoje poglądy, abyśmy jako czytelnicy zdobyli pełny obraz wydarzeń.
Książkę czyta się bardzo szybko, lekko i przyjemnie. Choć muszę szczerze przyznać, że podczas czytania zdarzyło mi się kilkukrotnie uronić łzy, to jedynie uznaję za plus dla autora, który wywołuje w czytelniku wiele prawdziwych emocji. Zdecydowanie polecam sięgnąć po książkę i dać szansę autorowi, bo naprawdę warto!Gosia 2021-10-09 17:14:06
"To nie moja wina" autorstwa Sebastiana Sadleja to udany, przepełniony klimatem Bieszczad debiut. W książce nie brakuje barwnych portretów osobowościowych, wplecionych w historię lokalnych legend, tajemnic z przeszłości jak i nuty niepokoju. To także powieść o odkrywaniu siebie, która skłania do refleksji nad kruchością życia. Myślę, że warto się z nią zapoznać.Natalia 2021-10-12 22:39:24